Razer Hydra, czyli futurystyczny kontroler w praniu

Na pierwszy rzut oka Razer Hydra wygląda jak dziwny kontroler konsolowy: pozbawiony D-pada i z odpiłowaną środkową częścią.

Po rozpakowaniu okazuje się, że na urządzenie składają się dwie identyczne i niezależne od siebie części połączone kablami (szkoda, że nie są bezprzewodowe...) ze stacją dokującą.

Każda z "połówek" tradycyjnego pada ma u góry gałkę i pięć przycisków obsługi- wanych kciukiem, a kolejny przycisk i trigger umieszczone są z przodu, pod palcem wskazującym. Jak widać, podobieństwo do tego, co znamy chociażby z obcowania z PS3, jest uderzające.

Tym, co wyróżnia Hydrę, jest możliwość odczytywania położenia obu części pada i przenoszenia go na akcje w grach. Najprościej wyjaśnić to na przykładzie Portala 2, którego, nawiasem mówiąc, znajdziecie w pudełku razem z urządzeniem.

Reklama

Analog na lewej Hydrze (że tak się wyrażę) służy do biegania, zaś na prawej - do rozglądania się. By spojrzeć w danym kierunku, po prostu macha się w odpowiedni sposób kontrolerem - przypomina to nieco operowanie Move'em w PlayStation 3, ale po pierwsze działa bez opóźnienia, a po drugie wydaje się bardziej precyzyjne.

Akurat w Portalu 2 Hydra sprawuje się całkiem nieźle. Oczywiście to niejedyna gra, z którą współpracuje ten nowoczesny pad. Jak chwalą się producenci, lista kompatybilnych tytułów liczy ponad 150 pozycji. To robi wrażenie.

Bardzo chciałem sprawdzić, jak Razer Hydra będzie sobie radził w Battlefieldzie 3, lecz jego akurat brakło wśród obsługiwanych produkcji. Uruchomiłem więc Bad Company 2. Sterowanie? Podobne do tego z Portala 2, ale siłą rzeczy opcji ruchowych jest więcej: cios nożem to obrót lewej Hydry w prawo, przeładowanie - ten sam kontroler w lewo. By kucnąć, trzeba przechylić go do przodu. Brzmi świetnie, prawda?

Niestety po piętnastu minutach takiej zabawy ręce zaczynają ważyć tonę, a człowiek kombinuje, gdzie by tu się podeprzeć. Można co prawda siedzieć jak boss, rozwalony w fotelu z podpórkami, i machać od niechcenia łapą, ale powiedzmy sobie szczerze: zwykła klawiatura z myszką są daleko wygodniejsze i bardziej precyzyjne.

Gdybym chciał się wyzłośliwiać, napisałbym, że dzięki Hydrze każdy pecetowy gracz może doświadczyć znanej z konsol toporności obsługi FPS-ów. Owszem, można się przyzwyczaić - ale po co, skoro obecne rozwiązania są aż nadto wystarczające, a za sprzęt Razera trzeba zapłacić ponad trzy i pół stówy?

Póki na PC nie będzie tytułów pisanych specjalnie pod tego rodzaju kontrolery (a nie zanosi się na to), Hydrę należy traktować jako ciekawostkę. Ale jeśli ktoś chce się pobawić w futurystykę, to czemu nie?

Plusy:

- kontroler, który odczytuje swoją pozycję w przestrzeni

- pozbawiony laga

- zaskakująco precyzyjny...

Minusy:

- ...ale myszki i klawiatury i tak nie przebije

- od machania w powietrzu szybko bolą ręce

- nie jest bezprzewodowy

- za drogi

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy