Raport ESA na temat piractwa na świecie
ESA, Stowarzyszenie Wydawców Oprogramowania Rozrywkowego, opublikowało tzw. raport "Special 301", dotyczący skali piractwa na świecie - i nie chodzi wcale o Somalijczycy z kałaszami rabujących kontenerowce.
Główną częścią raportu jest lista 33 krajów, które nie wykazują odpowiedniej aktywności w walce z piractwem.
Znajdujące się na liście 33 kraje generują 54% ruchu w sieciach peer-to-peer, są "odpowiedzialne" za 144 miliony nielegalnych "źródeł" z plikami z pirackimi grami, a ponad połowa z nich znajduje się w krajach z pierwszej piątki tego niechlubnego zestawienia.
Niestetety, na stronie amerykańskiej agencji rządowej, dla której przygotowano raport... nie otwiera się on w całości, ale znamy pierwszą piątkę najgorszych krajów-piratów. To Brazylia, Chiny, Francja, Włochy i Hiszpania, a to oznacza, że wcale nie jesteśmy w Europie aż tacy najgorsi.
Michael Gallagher, prezes ESA, bezlitośnie nazywa tę sytuację: Nasza branża rozwija się w USA, ale epidemiczny poziom sieciowego piractwa w wielu krajach ogranicza jej wzrost. Wymienić trzeba przede wszystkim powyższą piątkę, gdzie nielegalna aktywność peer-to-peer przybiera miażdżącą skalę, szczególnie w odniesieniu do wiodących tytułów.