Przypominamy jedną z najgorszych gier wszech czasów

Klasyka gatunku udowadnia, jakich rozwiązań w grach należy unikać. Niech to będzie przestroga dla współczesnych deweloperów.

Krytycy i gracze są zgodni. Palma pierwszeństwa dla najgorszej gry wideo, jaka kiedykolwiek powstała, bezdyskusyjnie należy do E.T. the Extra-Terrestrial, produkcji Atari Inc. z 1982 roku.

"Dzieło" Howarda Scotta Warshawa przygotowane z myślą o Atari 2600 było jedną z pierwszych produkcji, które miały stać się kurą znoszącą złote jajka tylko ze względu na ogromną popularność filmu pełnometrażowego.

Niestety, mimo niezłych wyników sprzedaży na początku, eksperci nie zostawili suchej nitki na E.T. Tak rozpoczęła się burzliwa historia niezliczonej ilości gniotów (oraz pojedynczych perełek), których twórcom przyświecał jeden cel: wycisnąć jak najwięcej pieniędzy z fanów filmu, bez oglądania się na tak mało istotne elementy jak innowacyjność, miła dla oka grafika czy wciągająca fabuła.

Reklama

Wśród największych "kitów" realizujących te założenia znajduje się z pewnością Star Wars: Masters of Teräs Käsi - bijatyka w uniwersum "Gwiezdnych wojen", która teoretycznie miała konkurować z samą serią Tekken!

Europejska premiera gry LucasArts miała miejsce w marcu 1998 roku. Star Wars: Masters of Teräs Käsi powstała z myślą o konsoli PSX i umożliwiała wcielenie się w jedną z ikonicznych postaci sagi (m.in. Luke'a Skywalkera, Hana Solo, Chewbaccę czy Bobę Fetta), a następnie toczenie pojedynków w trójwymiarowym otoczeniu.

Niestety dla twórców, krytycy na całym świecie szybko wybili im z głowy jakiekolwiek marzenia o odniesieniu sukcesu, równając z ziemią praktycznie każdy z elementów, składających się na nieudaną produkcję.

Począwszy od koszmarnego systemu walki, przez kompletnie niezbalansowane postaci, aż po zaprzepaszczenie potencjału, złe rozwiązania w zakresie wykorzystywania mieczy świetlnych (traktowanych jak... kije do baseballa) i broni palnej (niewiarygodnie długi czas ładowania blasterów) oraz brzydką grafikę i animacje bohaterów.

Producenci nie potrafili nawet poprawnie zapisać nazwy "Teräs Käsi", przez co, zamiast nawiązywać do sztuki walki, zwrot ten oznacza... rękę ze stali w języku fińskim!

Nie może więc dziwić, że Star Wars: Masters of Teräs Käsi od lat wymieniana jest nie tylko w gronie najgorszych bijatyk w historii, ale zasługuje także na eksponowane miejsce w czołówce najbardziej chybionych produkcji wszech czasów, niezależnie od reprezentowanego gatunku. Star Wars: Masters of Teräs Käsi wyglądało tak (jeśli ktoś w ogóle chce je oglądać).

Fragment rozgrywki z gry Star Wars: Masters of Teräs:

Wady i zalety "systemu antyużywkowego"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy