Polski film o złym wpływie gier na młodych ludzi

W najbliższych dniach branża gier będzie w świetle reflektorów polskich mediów. I to nie w pozytywnym znaczeniu.

W piątek do kin wejdzie najnowszy film Jana Komasa "Sala samobójców", który opowiadać będzie o... chłopaku uwięzionym w wirtualnym świecie.

"Sala samobójców" to polski film opowiadający o Dominiku - nienarzekającym na niedostatek chłopaku, który wchodzi do tytułowej wirtualnej sali samobójców, z której "nie ma powrotu".

Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej filmu: "Dominik to zwyczajny chłopak. Ma wielu znajomych, najładniejszą dziewczynę w szkole, bogatych rodziców, pieniądze na ciuchy, gadżety, imprezy i pewnego dnia jeden pocałunek zmienia wszystko. 'Ona' zaczepia go w sieci. Jest intrygująca, niebezpieczna, przebiegła. Wprowadza go do 'Sali samobójców', miejsca, z którego nie ma ucieczki. Dominik, w pułapce własnych uczuć, wplątany w śmiertelną intrygę, straci to, co w życiu najcenniejsze. 'Sala samobójców' to film Jana Komasy jednego z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia. Pierwszy raz udało się w Polsce stworzyć film, w którym wirtualny świat awatarów jest równie ważny, jak rzeczywista gra aktorów. Ponad rok powstawało animowane, drugie życie głównego bohatera - Dominika. Szokująca historia i genialne aktorstwo sprawiają, że jest to film tylko dla ludzi o mocnych nerwach".

Reklama

Po raz kolejny więc gry zostaną pokazane, jako "zło", uzależniające i niszczące w równym stopniu co alkohol czy narkotyki. Już sama wzmianka o tym, że to "film tylko dla ludzi o mocnych nerwach" sugeruje, że twórcy obrazu nie zostawią na wirtualnej rozrywce suchej nitki.

Zwiastun filmu "Sala Samobójców":

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy