Polska wiktoria w finale Bitwy Narodów!

29 stycznia 2011, o godzinie 14:00, w karnym szeregu stanęło 20 najlepszych rycerzy Rzeczpospolitej. Naprzeciw nich, wznosząc gromkie okrzyki ustawiła się chorągiew moskiewska, a w niej 17 zajadłych bojarów. Kto wygrał wielką Bitwę Narodów w grze Ogiem i Mieczem: Dzikie Pola?

W pierwszym starciu na Arenie widać było zajadłość obydwu stron. Rzucili się do walki niczym wilki,tnąc i rąbiąc, a gdy opadł już dym wystrzałów na polu stało jedynie pięciu Polaków, mocno już skrwawionych. Druga runda to moment uspokojenia emocji i rozpoczęcie taktycznych manewrów. Rosjanie postanowili zająć wzgórze i tam się bronić. Gdy czas dobiegał końca, obie strony rzuciły się do flagi, której przejęcie oznaczało zwycięstwo. W krwawym boju na szable odznaczyli się szlachcice z chorągwi CD Action, wycinając przeciwników w pień.

Reklama

W trzeciej rundzie, gdy wygrana wydawała się już pewna, w naszych przeciwników wstąpił nowy duch. Bohatersko broniąc wzgórza skuli rohatynami polską kawalerię, która nie mogła nabrać dostatecznego rozpędu i ruszyli do kontrnatarcia. Dotarli do namiotów, gdzie garstka broniących uległa przewadze liczebnej wroga, lecz drogo sprzedając swą skórę - na placu boju pozostało jedynie dwóch Rosjan. Wynik na pierwszej mapie to 2:1 dla Polaków.

Drugie starcie miało miejsce na mapie Pola. W dwóch pierwszych rundach obydwie frakcje miały ten sam plan - zająć i utrzymać stodołę na środku mapy i zza osłony razić przeciwników na otwartej przestrzeni. Tutaj ujawniło się świetne zgranie w obydwu drużynach. Nawzajem się osłaniając moskiewscy łucznicy i strzelcy podchodzili do przeciwnika.Polacy w defensywie prowadzili nieprzerwany ogień z pistoletów i krótkich rusznic. Szczęście naprzemiennie sprzyjało obydwu stronom i ostateczny, łączny wynik to 3:2. O wszystkim miała zadecydować ostatnia runda...

Tutaj po raz kolejny Polacy zaskoczyli przeciwników nagłą zmianą taktyki. Po przegrupowaniu rozpoczęli obronę wiatraka, na południowym krańcu mapy. Kilku kawalerzystów zwabiło Rosjan w zasięg skutecznego ognia piechoty, podczas gry reszta jeźdźców czekała przyczajona w zasadzce.

Rosjanie zorientowawszy się, że wpadli w pułapkę rozpoczęli odwrót w kierunku zabudowań, gdy w ich szeregi wpadła kawaleria. Już tylko nieliczni dotarli do stodoły, w której zajadle walczyli do ostatniego człowieka, lecz w końcu musieli ulec przewadze polskiego oręża.

Oficjalna część bitwy zakończyła się wynikiem 4:2, trzecia mapa była już tylko zabawą, gdyż duch bojowy opuścił przeciwników Rzeczpospolitej.

Wyrazy uznania należą się też zawodnikom z Rosji, którzy pomimo gry w osłabieniu pokazali naprawdę imponujące umiejętności.

(Informacja prasowa)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy