Początek rewolucji?
Gdy rok temu Steve Perlman zapowiadał usługę OnLive (która ma pozwolić na grę we wszystko, na wszystkim), wielu pukało się w czoło.
Dziś, na imprezie Game Developers Conference ujawniono datę startu usługi oraz jej cenę.
Mike McGarvey, jeden z twórców OnLive, wyjawił portalowi MCV, że usługa wystartuje już niedługo - 17 czerwca. Wtedy też dostęp do serwisu uzyskają użytkownicy komputerów klasy PC oraz Mac. To rozczarowanie, założenie OnLive jest bowiem takie, by grami oferowanymi w tej usłudze grać można było na każdym usieciowionym urządzeniu (a więc także np. na telefonie, konsoli, telewizorze), twórcy tłumaczą to jednak tym, że od czegoś muszą zacząć, a wersja OnLive przeznaczona dla komputerów jest najbardziej zaawansowana. Przystawka do telewizora, która ma pozwolić na zabawę nawet wtedy, gdy nie masz w domu komputera lub konsoli, trafi do sprzedaży w terminie późniejszym.
Są też pierwsze informacje na temat ceny. Miesięczna subskrypcja OnLive kosztować będzie tylko 14,95 dolarów, czyli tyle, ile abonament w jakimkolwiek MMO. Sęk w tym, że w ramach tej płatności będziemy mieli dostęp tylko do wersji demo różnych gier lub nielicznych tytułów udostępnianych bez opłat.
Tymczasem już na początku (w czerwcu) otrzymamy dostęp do pokaźnej biblioteki gier - wsparcie usługi już zapowiedziały takie firmy, jak Electronic Arts, Ubisoft, Take-Two, THQ, czy Warner Bros. W dniu premiery OnLive na pewno będziemy mogli zagrać w Assassin's Creed II, Prince of Persia: Zapomniane Piaski oraz Metro 2033. W trakcie czerwcowych targów E3 (które pokryją się z premierą serwisu) ujawniona zostanie pełna lista wydawców, którzy oferować będą swoje produkcje w ramach OnLive. Opłaty związane z graniem nie zostały jeszcze ujawnione - wiadomo natomiast, że poszczególne tytuły będzie można kupować (na stałe) lub wypożyczać (np. na dzień lub dwa).
Dodatkowo, poza udostępnianiem gier, OnLive ma także oferować szereg usług społecznościowych - najciekawsza to tzw. Brag Clips, czyli możliwość nagrywania filmików, w których cieszymy się z wygranej i umieszczania ich w przestrzeni dostępnej dla innych graczy. Drobiazg, ale sympatyczny. Inne funkcje to m.in. możliwość nagrywania gry na serwerach OnLive - nawet jeśli pójdziemy do kolegi z tym systemem (albo np. pojedziemy do hotelu), będziemy mogli zalogować się na własne konto i rozpocząć grę dokładnie w tym miejscu, w którym ją przerwaliśmy.
Zła wiadomość jest taka, że wszystkie powyższe rewelacje dotyczą rynku amerykańskiego. McGarvey obiecuje jednak, że wkrótce jego zespół ujawni plany dotyczące Europy - i są szanse, że w tym roku dostaniemy również na Starym Kontynencie możliwość wzięcia udziału w tej rewolucji (choć w Polsce pewnie nie...).
Wygląda sensownie. O ile serwery wytrzymają napór klientów...