Piraci kontra zabójca
Saga "Zabezpieczenie Assassin's Creed II" trwa. Piraci wzięli sobie za punkt honoru pokonanie tych DRM-ów, ale okazuje się, że to twardy orzech do zgryzienia.
Wielkanocny weekend przyniósł kolejną falę doniesień, wieszczących: "Assassin's Creed II złamany".
Z dziennikarskiej ciekawości śledzimy tę sprawę, bo ewentualny sukces Ubisoftu w kwestii zabezpieczeń Assassin's Creed II może odmienić branżę PC. Wydawcy od dawna tłumaczą lekceważenie tej platformy zbyt dużym piractwem, ale kiedy okaże się, że jest na nie antidotum, pozycja PC może się drastycznie zmienić. Od czasu do czasu zaglądamy więc na fora pirackie, sprawdzając, czy coś się w temacie zmieniło.
Przez weekend pojawił się rzekomo crack, który "łamie" zabezpieczenia, choć aby z niego korzystać, trzeba postawić na swoim komputerze wirtualny serwer Ubisoftu (pisząc bardziej obrazowo: "palcem lewej stopy podrapać się za prawym uchem"). Z tym, że nie ma pewności, że mimo tych wszystkich zabiegów gra rzeczywiście będzie działać, jak należy, bowiem jak przyznaje jeden z AKTYWNYCH uczestników forum, w grze znajduje się ok. półtora tysiąca elementów, zabezpieczonych przez Ubisoft (tzw. triggerów).
Co to za elementy? Głównie skrypty i obiekty, których poprawne działanie jest niezbędne, by móc rozegrać/ukończyć poszczególne misje. Sam fakt uruchomienia gry o niczym jeszcze nie świadczy, zabezpieczenia mogą bowiem sprawić, że np. ważnej dla fabuły gry nie da się skończyć, a wtedy pozostaje tylko bezcelowe bieganie po mieście.
1500 haków na piratów? Zdaje się, że dla Ubisoftu to sprawa osobista...