Operation Flashpoint: Red River

Pierwszy Operation Flashpoint był do tego stopnia realistyczny, że nazywano go symulatorem wojny. Jego kontynuacja nie była już niestety tak dobra, ale oto kolejna okazja, aby zaimponować fanom militariów - Operation Flashpoint: Red River.

Przykra wiadomość na początek - za Operation Flashpoint: Red River odpowiada ten sam zespół, który stworzył drugą część serii, a nie pierwszą, do tej pory uznawaną za lepszą (pomimo upływu już niemal dziesięciu lat od premiery). Jednak przyjmijmy optymistycznie, iż przez ostatnie miesiące cały czas wyciągali wnioski z uwag graczy na temat dwójki i że teraz przygotują coś na miarę pierwowzoru.

Operation Flashpoint: Red River zostanie osadzony w Tadżykistanie. Twórcy zdecydowali się właśnie na to państwo, ponieważ jest ono położone pomiędzy takimi państwami, jak Afganistan, Uzbekistan, Kirgistan oraz Chiny, co zapewnia niezwykłą różnorodność architektoniczną i klimatyczną lokacji, w które przyjdzie ci się udać wraz ze swoim oddziałem. Czekają na ciebie na pewno misje zarówno pustynne, leśne i polne. Z pewnością obecne będą także fragmenty w pobliżu zbiorników wodnych - nie mórz czy oceanu, bo Tadżykistan nie ma do nich dostępu, ale już przy rzekach czemu nie?

Reklama

Oczywiście twórcy przygotowują, tak jak poprzednim razem, fabułę, która sprawi, że gra będzie czymś więcej niż tylko (mniej lub bardziej udanym) symulatorem pola walki. O scenariuszu do tej pory nie powiedziano zbyt wiele, lecz wiemy, iż na pewno zostanie on podzielony na trzy akty, których przebieg wzorowany był na takich filmach, jak Jarhead czy The Hurt Locker. Rozgrywka ma mieć bardziej ludzki charakter, podczas zabawy będziesz wysłuchiwał licznych, barwnych komentarzy kolegów z oddziału, dowiadywał się, jakie mają problemy i rozterki itd. Poza tym realizm ma zostać podkreślony przez szczegóły - przybrudzony ekwipunek żołnierzy czy niszczącą się broń.

Podobnie jak większość gier w dzisiejszych czasach, Operation Flashpoint: Red River czekają uproszczenia. Dotkną one na pewno systemu wydawania poleceń podkomendnym - nie będziesz już musiał przedzierać się przez kilkupoziomowe menu, wystarczy jedno czy dwa kliknięcia. Poza tym autorzy postanowili wprowadzić wspomaganie celowania, przypominające to znane z serii Call of Duty. Jednak nie przejmuj się, jeżeli lubisz realizm i wszelkie wspomagacze kojarzą ci się źle, bo wszystkie z nich będziesz mógł wyłączyć.

Operation Flashpoint: Red River będzie także zawierał tryb kooperacji, wykorzystujący rozwiązanie znane z Left 4 Dead czy powstającego właśnie F.E.A.R. 3, polegający na losowym rozmieszczaniu przeciwników w zależności od sytuacji, w jakiej znajdujesz się wraz z przyjacielem (lub przyjaciółmi, bo nie wiadomo, ile osób będzie się mogło bawić naraz w co-opie). Dzięki temu jedną misję będziesz mógł przechodzić po kilka razy bez znudzenia. Niestety, poza co-opem twórcy nie planują żadnych innych opcji rozgrywki wieloosobowej.

Mam szczerą nadzieję, że Operation Flashpoint: Red River będzie zdecydowanie bliżej do jedynki niż do dwójki. Oczywiście grafika może się zmienić, ale pod względem realizmu i rozgrywki liczę na podobieństwa szczególnie do pierwowzoru. O spełnieniu się lub nie mojego marzenia przekonam się w maju przyszłego roku. Wtedy gra wyląduje na półkach w edycjach na PC, PlayStation 3 i Xboksa 360.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy