O firmie, która zbiła majątek na krowach
Zynga - jeśli nie kojarzysz tej marki, powinieneś szybko nadrobić zaległości. To taki Microsoft branży gier społecznościowych, który dorobił się głównie na... krowach. W czym tkwi jego fenomen?
Zynga to firma stosunkowo młoda. Założyła ją w 2007 roku grupa Amerykanów w składzie: Mark Pincus, Michael Luxton, Eric Schiermeyer, Justin Waldron, Andrew Trader oraz Steve Schoettler.
Pieniądze - łącznie 29 milionów dolarów - na jej rozwój udało się zgromadzić dzięki wsparciu różnych firm. Opłaciło się - w minionym roku obroty Zyngi wyniosły 270 milionów dolarów.
Pieniądz tkwi w... farmie
Skąd aż takie dobre wyniki? Jakkolwiek to brzmi, Zynga najwięcej dorobiła się na krowach i innych (żyjących bądź nie) elementach z gry FarmVille, która okazała się prawdziwym fenomenem i pozwoliła zarobić firmie krocie. Podobnie jak jej partnerom, Facebookowi i MySpace, dzięki którym można się w nią bawić. Według danych sprzed kilku tygodni, liczba użytkowników FarmVille na obu tych portalach wynosi 77 milionów!
Jedną z przyczyn sukcesu FarmVille jest jej prostota. Rozgrywka toczy się w dwóch miejscach - na farmie i w mieście. Na tej pierwszej uprawiamy warzywa i je zbieramy, po czym w tym drugim spieniężamy owoce naszej pracy i kupujemy sadzonki czy nasiona. Na farmie nie brakuje oczywiście także zwierząt, takich jak krowy czy konie. Do zabawy opłaca się zapraszać znajomych, od których potem otrzymujemy prezenty.
FarmVille to nie jedyna "farmiana" produkcja Zyngi, która cieszy się popularnością. Niedawno premierę miała FrontierVille, której akcja również toczy się na farmie, choć na Dzikim Zachodzie i w bardziej rodzinnych klimatach. Po dwóch tygodniach udało się zdobyć 5 milionów użytkowników, którzy codziennie doglądają swojej posesji.
Nie tylko farma
Zynga odnosi sukcesy także z innymi grami, nie tylko z tymi "farmianymi". Jedną z nich jest Mafia Wars, w której miejsce zwierząt zajmuje broń, a warzyw - narkotyki.
Wszystkie gry Zyngi, wśród których znajdują się także takie pozycje, jak FishVille, PetVille, Cafe World czy Attack!, mają obecnie 230 milionów użytkowników online. Tak przynajmniej twierdzi sama Zynga, która raczej nie powinna kłamać. W końcu jeśli odnosi się tak wielki sukces, nie ma takiej potrzeby.
O Zyndze nie zawsze mówiło się dobrze. W przypadku niektórych gier firma została oskarżona o plagiat. Po wydaniu Mafia Wars pozwali ją do sądu twórcy Mob Wars, uznając, że ta pierwsza jest niemal kalką drugiej. Podobnie było z Cafe World, która miała być niemal identyczna w porównaniu z Restaurant City autorstwa firmy Playfish (notabene - niedawno wykupionej przez Electronic Arts).
Kasa, krówko, kasa
To jednak nie przeszkodziło Zyndze w zarobieniu ponad miliarda dolarów. Jeden z amerykańskich przedsiębiorców, Steven Carpenter, wymieniając firmy, którym się to udało, stawia Zyngę obok takich marek, jak YouTube, Twitter czy Groupon (im udało się to wręcz w błyskawicznym tempie). Twierdzi, że dochód twórców FarmVille przekroczył miliard dolarów już po 19 miesiącach od rozpoczęcia działalności. Co jednak w tym wszystkim najważniejsze, Zynga - w przeciwieństwie do YouTube czy Twittera - w tym czasie odnotowała zysk.
Według danych/wyliczeń Carpentera, obrót Zyngi to około 600 milionów dolarów, z czego jakieś 30% to marża netto. Jak podaliśmy na początku artykułu, prawdopodobnie udało się zarobić jeszcze więcej - Wikipedia podaje, że 270 milionów dolarów. Niestety trudno te dane zweryfikować, a Zynga nie podaje oficjalnych informacji na ten temat.
Pieniądz w grach społecznościowych zwęszyło już wiele firm. Są wśród nich między innymi tacy inwestorzy, jak rosyjski Digital Sky Technologies, który zainwestował już w ten rynek 180 milionów dolarów. Zamierza na nim działać także koncern, który graczom jest doskonale znany, a więc Electronic Arts, który kilka miesięcy temu wykupił Playfish, studio zajmujące się tworzeniem produkcji społecznościowych.
Zynga, Facebook - dwa bratanki
Współpraca z Facebookiem jest z pewnością główną przyczyną sukcesu gier Zyngi. Dzięki ich integracji z tym portalem gracze otrzymują na bieżąco dziesiątki informacji na temat postępów ich znajomych, takich jak kupno nowego domu w FarmVille. Teraz jest to powód zdenerwowania wielu użytkowników Facebooka, którzy takie wiadomości uznają wręcz za spam, ale swego czasu był to doskonały sposób na promocję.
O tym, że Zynga może się oddzielić od Facebooka, pisało się już kilka miesięcy temu. Jednak ostatecznie okazało się, że były to tylko plotki. Na początku czerwca obie firmy podpisały umowę, która będzie obowiązywać przez kolejne pięć lat. A więc przyjaźń trwa i zapewne doprowadzi do kolejnych sukcesów. Roślinki będą dalej rosły, krowy dawały mleko, a pieniądze na koncie Zyngi mnożyły się i mnożyły...