Na takich grach się dziś zarabia

Latka lecą, a wraz z nimi nieustannie zmieniają się trendy, także wśród graczy.

Obecnie coraz większa ich część bawi się grami sieciowymi i wydaje w nich całkiem sporo pieniędzy.

Jedną z gier, która cieszy się obecnie ogromną popularnością wśród graczy, którzy są skłonni wydawać pieniądze na dodatkowe wyposażenie dla swojego awatara, jest World of Tanks. Sama w sobie jest ona darmowa, ale jej twórcy zarabiają duże pieniądze na mikrotransakcjach.

Victor Kislyi, CEO studia Wargaming.net, które stworzyło World of Tanks, oświadczył, że około 25-30 procent graczy inwestuje swoje pieniądze w zakup gadżetów w grze. Jego zdaniem, może to być najwyższy współczynnik w całej branży.

Reklama

"Podobnie jak Zynga, pod wieloma względami, stworzyliśmy nowy sektor" - twierdzi Kislyi. "Ci grubi, starsi panowie z mięśniami piwnymi chcą się bawić bez płacenia 50 dolarów za pudełko z grą, czego nigdy nie robią i prawdopodobnie nigdy nie zrobią" - dodaje Kslyi.

Tak opisuje grupę docelową World of Tanks, którą stanowią gracze nie zamierzający płacić za samą grę czy abonament, ale pozwalający sobie raz na czas na zakup lepszego pancerza czy działa do swojego wirtualnego czołgu.

W chwili obecnej World of Tanks ma 422 tysiące zarejestrowanych użytkowników. Ćwierć z nich to Rosjanie. Około 13 tysięcy graczy loguje się codziennie do gry, by stoczyć kolejną bitwę.

Zdaniem wielu analityków, czasy płatnych MMO, takich jak World of Warcraft czy Star Wars: The Old Republic, powoli się kończą. Na rynku mają królować gry działające w modelu freemium, a więc takie, które zarabiają wyłącznie na mikrotransakcjach.

Twórcy zmienią zakończenie już wydanej gry?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: World of Tanks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama