Mount & Blade: Warband
Czy tureckie małżeństwo, zafascynowane średniowieczem i komputerową rozrywką, może stworzyć grę, która zdobędzie ogromną popularność i trafi do sklepów na całym świecie? Może. Przykład - Mount & Blade. A jednym z dowodów na jej sławę jest to, że doczekała się dodatku pod tytułem Warband.
Tak naprawdę dodatków Mount & Blade doczekało się całe setki. Tworzą je sami wielbiciele gry, którzy są nią wręcz zafascynowani. Jednak Warband to pierwsze komercyjne rozszerzenie, które kosztuje niemało, bo prawie 100 złotych. Ale na pewno warto po nie sięgnąć - jeśli polubiłeś podstawkę, koniecznie sięgnij również po Warbanda.
To niesamowite, że taka gra jak Mount & Blade potrafiła zdobyć tak dużą popularność. Stanowi ona zaprzeczenie wszystkiego, co lubimy w nowoczesnych i wysokobudżetowych produkcjach - jest brzydka, wymagająca i czasochłonna. Grając w nią, masz wrażenie, jakbyś wsiadł do wehikułu czasu i przeniósł się o kilka lat wstecz. Ale może właśnie w tym tkwi urok tego tytułu?
Na koń!
W Warband ponownie trafiamy do Calradii. Kraina ta nie zmieniła się zbytnio w stosunku do podstawki. Mamy tutaj te same miasta i te same postaci plus szereg rozszerzeń i poprawek, które zauważą głównie ci, którzy spędzili dużo czasu z Mount & Blade. Powinieneś się tutaj poczuć jak w domu.
Nie tylko kraina jest ta sama. Również nasze zadanie niespecjalnie się zmieniło. Tym razem także musimy przejść drogę kariery od podrzędnego poszukiwacza przygód po władcę i posiadacza dużego majątku. Dojście na sam szczyt nie będzie łatwe, bo w Calradii kruszy kopie aż sześć królestw, z którymi nie pójdzie ci tak łatwo. Osiągnięcie celu może zająć tutaj nawet kilkaset godzin. W tej grze zabawa toczy się wręcz ślamazarnie, co niektórych zirytuje, a innych zachwyci - ale jeśli kupujesz dodatek, to musiałeś grać w podstawkę, więc wiadomo, w której grupie się znajdziesz.
Do celu możemy dążyć na wiele różnych sposobów. Wolność, jaką obdarzyli nas twórcy, jest w Mount & Blade - i w Warbandzie też - jednym z głównych atutów. Podobnie jak w podstawce, na początku można się tutaj poczuć zagubionym. W końcu zaczynamy praktycznie od zera, a mamy zdobyć władzę, więc od czego - o jasny piernik! - tutaj zacząć?! Trzeba się dobrze zastanowić, gdzie się udać, z kim się zaprzyjaźnić, w co zainwestować pieniądze, kogo zaatakować, i tak dalej, i tak dalej...
Warband podzielić przez dwa
Zasadniczo zabawa w Warband dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich składa się z tych wszystkich czynności, które mają wzmocnić naszą pozycję w Calradii. W jej trakcie jeździmy od wioski do wioski i werbujemy żołnierzy, spotykamy się z innymi postaciami, negocjujemy z władcami czy wykonujemy questy i zdobywamy doświadczenie (w końcu, jak by nie było, Mount & Blade to przede wszystkim RPG).
Drugą częścią jest walka. A pisząc "walka", niekoniecznie mamy na myśli wielkie boje (choć te oczywiście też tutaj są), ale chociażby turnieje rycerskie czy niewielkie potyczki z bandytami. W każdym przypadku niewątpliwie mamy do czynienia z naprawdę udanymi rozwiązaniami. Pojedynki w Warband są efektowne i wciągające. Z jednej strony zręcznościowe, a z drugiej - z domieszką taktyki (można wydawać proste polecenia podopiecznym). Walczymy przy użyciu wyłącznie broni białej (miecze, topory, halabardy, piki, łuki, kusze itp.), magii tutaj nie uświadczysz.
Multiband
Tryb dla pojedynczego gracza wciąga, a druga, równie solidna porcja dobrej zabawy czeka na nas w multiplayerze. Po wejściu na serwer widać, że ta gra cały czas miewa się dobrze, że ciągle gra w nią mnóstwo graczy. Możemy z nimi powalczyć, jak również połączyć się w grupy i próbować szturmów na zamki czy capture the flag.
Esteci, wstęp wzbroniony
Warband pod względem graficznym to ten sam poziom, co Mount & Blade. Jest on po prostu brzydki, a może powinniśmy napisać, że wręcz szpetny (jak na dzisiejsze standardy). Jeśli szukasz w grach przede wszystkim piękna, wizualnych wodotrysków i nowoczesnych rozwiązań, tutaj nic z tego nie znajdziesz. Podobnie sytuacja ma się z oprawą dźwiękową, której... praktycznie tutaj nie ma. Strona audio ogranicza się do okrzyków bitewnych i jakiejś tam muzyki.
Co innego, jeśli potrafisz docenić w grach to, co niewidoczne gołym okiem. Wówczas będziesz potrafił znaleźć w Warband wiele zalet. Docenisz wielkość świata, wolność gracza i wrażenie, że uczestniczysz w czymś wielkim, w czym niekoniecznie odgrywasz pierwsze skrzypce (w przeciwieństwie do 99% dzisiejszych gier). Spróbujesz?