Media generują kontrowersje?

Wokół nowego Medal of Honor narosło sporo kontrowersji związanych z możliwością wcielenia się w Talibów w trybie multiplayer. Prezes EA oznajmił, że mimo to jest dumny z najnowszego dzieła swojej firmy, choć przyznał, że cała afera go zaskoczyła.

Uważa też, że została ona rozdmuchana przez media. W odpowiedzi na pytanie zadane na konferencji 2010 Bank of America Merrill Lynch Media, Communications & Entertainment John Riccitiello, prezes Electronic Arts, stwierdził, że nowy Medal of Honor "bardzo szanuje wysiłki amerykańskich żołnierzy w Afganistanie" pozostając jednocześnie "w związku z tym, co nazywamy dobrą rozrywką".

"Od początku mamy dużą pomoc ze strony wojskowych, włączając w to stacjonujące wojska z Afganistanu" - tłumaczy Riccitiello. "Zarówno oni, jak i my wierzymy, że jest to gra, z której każdy gracz będzie dumny" - dodaje.

Reklama

"(Kontrowersje) były dla mnie pewnego rodzaju zaskoczeniem" - wyjaśnia. Jak przypomina prezes EA, opowiedzenie się po tej gorszej stronie zawsze było główną cechą zabawy w sieci. "Zawsze jest ta druga strona - dobrzy i źli goście, policjanci i złodzieje" - tłumaczy.

Riccitiello odpowiedzialnością za wywołanie afery obarczył media. Szczególnie, że przez kilka tygodni trwania bety Medal of Honor obyło się bez kontrowersji. Te wywołały m.in. słowa Karen Meredith, matki jednej z poległych w Afganistanie żołnierzy, która na antenie stacji Fox News stwierdziła, że gra ta jest oznaką braku szacunku wobec jej syna i reszty, którzy zginęli. "Myślę, że więcej mówi to o mediach niż branży gier" - podsumowuje cała sprawę.

CDA
Dowiedz się więcej na temat: Electronic Arts | honor | medal | Medal of Honor | kontrowersje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy