Kto wpadł na tytuły tych gier?!
Nie twierdzimy, że wymyślanie tytułów dla gier wideo to łatwa sprawa, ale niektórzy eksperci od ich nazywania ostro przegięli...
Nie każda gra wideo musi mieć fajny tytuł. W końcu najważniejsza jest grywalność, prawda (jak my lubimy banały)? Niemniej nazwy paru produkcji absolutnie rozłożyły nas na żeberka... to znaczy na łopatki.
Przeważnie swoją idiotycznością, ale też oryginalnością, wymową, zawartą w nich metaforą... Dobra, koniec żartów. Czas na dziesięć najdurniejszych tytułów gier wideo:
Jeśli do tej pory uważałeś, że ninja to tacy panowie ubrani na czarno z mieczami samurajskimi, to byłeś w błędzie. Ci panowie walczyli za pomocą kijów golfowych! Atari Ninja Golf furory nie zrobił, ale już sobie wyobrażamy, co by było, gdyby jednak mu się udało. Twórcy opracowaliby z pewnością kolejne marki: Atari Ninja Soccer, Atari Ninja Beach Volleyball, Atari Ninja Baseball...
Ten tytuł prawdopodobnie mógłby kandydować do miana nie tylko najgłupszego, ale i najdłuższego. Wyobraźcie sobie, że idziecie do sklepu, chcąc nabyć najnowszy symulator golfa, i pytacie ekspedienta: "przepraszam, czy macie państwo GOLF Magazine Presents 36 Great Holes Starring Fred Couples?". Wstrzymalibyście kolejkę!
Nawiązania do seksu od zawsze były w cenie. A już szczególnie w połączeniu z tematyką ciężarówek. Dłuższą chwilę zastanawialiśmy się, jak byśmy przetłumaczyli podtytuł tej gry, gdybyśmy musieli (na szczęście nie musimy). Przyszedł nam do głowy tylko jeden słuszny pomysł: "przejedź mnie ciężarówką ostrzej". Macie inne?
Autorzy rozmaitych poradników uczą nas, jak zarobić miliony, jak zdobyć dziewczynę, jak być szczęśliwym etc. Tymczasem autorzy tej gry postanowili pokazać nam, jak być kompletnym draniem. Toż to czysta drwina z graczy! Co jak co, ale tak podstawowe umiejętności wynieśliśmy z kołyski.
Nie potrafimy napisać na temat tego tytułu niczego sensownego. Jedyne, co usprawiedliwia jego autora (autorów?), to to, że jest Japończykiem. Jeśli chodzi o samą grę, nie zwrócili na nią uwagi ani Europejczycy, ani Amerykanie. Jak myślicie, dlaczego?
Jak, u licha, powstają takie tytuły?! Według nas, wygląda to tak: autorzy gry umawiają się, że każdy z nich znajdzie w słowniku jedno słowo, które mu się podoba, a później wszyscy siadają przy jednym stole i układają wyselekcjonowane wyrazy w jedną całość. A później nikt nie chce się przyznać do tego, co wymyślono...
A oto gra, w której wcielamy się w obcego i przedzieramy się przez zastępy przeciwników, by ostatecznie stawić czoła Fatmanowi. Jej tytuł po polsku znaczy: "Język Grubasa". To, że grubas, rozumiemy, ale dlaczego akurat język? Równie dobrze gra mogłaby się nazywać: Ramię Grubasa, Kolano Grubasa czy Prawy Pośladek Grubasa.
Co prawda, to nie gra wideo, a językowy translator na Nintendo DS-a, ale musieliśmy wspomnieć ten tytuł. Z początku nie mogliśmy uwierzyć, że ktoś wydał program pod takim tytułem. Tych, którzy nie znają języka angielskiego i nie rozumieją śmieszności nazwy "Touch Dic", odsyłamy do... translatora.
Autorzy tego tytułu są akurat usprawiedliwieni, bo ta gra musiała mieć idiotyczną nazwę. Tak czy inaczej, wspominamy ją do dziś i podziwiamy zdolności namingowe twórców. "Namiętna Patti w pogoni za pulsującymi piersiami" - nad wymyśleniem takiego podtytułu spędzilibyśmy wieki.
Na koniec przypadek, który nie wymaga żadnego komentarza. Na miejscu autora tytułu zagralibyśmy jeszcze odważniej. Co byście powiedzieli na "Twierdza Krzyżowiec Superkiller XXL Power 2.0"?
Xbox Live: Gracze częściej oglądają filmy i słuchaja muzyki niż grają