Konkurencja dla Halo już za pół roku?

Po nocnej premierze nowiutkie kopie Call of Duty: Black Ops jeszcze nie wystygły. Tymczasem mówi się już o kolejnej grze z serii. Co więcej - ma pojawić się za pół roku.

Ponieważ Infinity Ward umarło, a studiu Treyarch należy się zasłużony urlop, tym razem pora na Sledgehammer Games. Swoistą zapowiedzią nowej odsłony serii było zdanie wypowiedziane przez Erica Hirshberga, jednego z szefów Activision, podczas finansowego podsumowania trzeciego kwartału 2010. Hirshberg wspomniał o nowym Call of Duty, które miałoby pojawić się w sklepach w pierwszej połowie 2011. W dodatku inny członek zarządu firmy, Thomas Tippl, powiadomił o wyjątkowej sile marki Call of Duty i potrzebie przeznaczenia większych środków na nią. Słuchacze mogli też usłyszeć o wciąż niezaspokojonym apetycie graczy na gry akcji z popularnej serii.

Reklama

Ponadto z pewnych branżowych źródeł serwis Gamasutra dowiedział się, że akcja kolejnej gry z cyklu rozgrywałaby się w kosmosie, a jej bohaterami byliby żołnierze przypominający kosmicznych Marines. Ponieważ podczas wspomnianego spotkania padły ze strony Hirshberga zapewnienia, że Call of Duty nie odejdzie od formy FPS-ów, możemy spodziewać się gry, która stanie się konkurencją dla innej wojskowej space opery - Halo.

Czy nowa jakość serii wydawanej przez Activision to dobry pomysł? Moim zdaniem - jak najbardziej. Walka z Halo mogłaby być ciekawa, a co do dotychczasowych realiów wojennych... cóż - wojna, wojna nigdy się nie zmienia.

CDA
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy