Kolejny naukowiec krytykuje gry wideo

Tym razem jednak ciężko zarzucić autorowi badań braki w wykształceniu czy nieprzygotowanie merytoryczne. Książkę jednego z najsłynniejszych socjologów w historii trzeba potraktować poważnie.

Dr Phillip Zimbardo zdobył światową sławę w 1971 roku, kiedy przeprowadził szokujący eksperyment na Uniwesrsytecie Stanforda. Zimbardo podzielił grupę ochotników na więźniów i strażników, odtwarzając w możliwie najbardziej realistyczny sposób warunki funkcjonowania w więzieniu z zaostrzonym rygorem.

Wyniki badań, udokumentowane na taśmie filmowej, poruszyły miliony ludzi na świecie, a eksperyment trzeba było zakończyć przed czasem. Okazało się bowiem, że studenci, którzy wcielili się w strażników, zmienili się z sympatycznych kolegów w prawdziwe bestie, którym wszelkie normy etyczne stały się obce.

Reklama

Zimbardo udowodnił tym samym, że w odpowiednich warunkach każdy z nas potrafi w mgnieniu oka porzucić wpajane normy i wartości dla osobistych korzyści, a przede wszystkim, że władza upaja i korumpuje.

W tym roku ukazała się natomiast nowa książka Zimbardo, o wiele mówiącym tytule "Upadek Facetów: Dlaczego Mężczyźni Tak Się Meczą i Co Możemy Z Tym Zrobić". Wnioski, jakie wyciągnął doktor wraz z zespołem, uderzają m. in. w gry wideo.

Zimbardo i jego asystent, Nikita Duncan, dowodzą, że uzależnienie od gier wideo i pornografii zasadniczo różni się od alkoholizmu, uzależnienia od narkotyków i hazardu.

O ile bowiem w przypadku trzech nałogów wymienionych na końcu uzależnieni robią wszystko, aby po raz kolejny wywołać emocje, które dają im krótkotrwałe spełnienie, o tyle chorzy, którzy nie mogą obyć się bez gier i pornografii, szukają coraz to nowych podniet i bodźców, nie wystarcza im spędzanie czasu non stop przy jednej grze czy filmie. Z tego powodu o wiele trudniej leczyć uzależnionych.

Tym bardziej, że, jak mówi Duncan: "Generalnie rzecz biorąc, nadużywa się gier wideo i pornografii - szczególnie w warunkach społecznej izolacji. Zjawisko tym gorsze, że w żaden sposób nie równoważone innymi rodzajami aktywności, takimi jak kontakt z innymi w realnym świecie czy ćwiczenia fizyczne."

Książka Zimbardo przywołuje szereg przykładów uzależnienia od gier, które fatalnie zakończyły się dla chorych. Wspomniano na przykład jednego z graczy w StarCrafta, który zmarł po 50 godzinach gry bez przerwy. Zimbardo analizuje także przypadek Breivika - socjopatycznego mordercy z Norwegii, który spędzał wiele czasu na grze w World of Warcraft i Call of Duty.

Gry nie są wystarczająco dobre dla dorosłych?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy