Klinika odwykowa dla graczy WoW-a

Okazuje się, że nie tylko Chińczycy leczą z uzależnień od gier sieciowych.

Klinika zajmująca się fanatykami World of Warcraft została uruchomiona również w USA. Historię otworzonego w lipcu ośrodka opisuje agencja prasowa Associated Press.

Artykuł udostępniony przez Associated Press - jak każe dobre dziennikarstwo - przedstawia sprawę z punktu widzenia konkretnej osoby. Jest nią Ben Alexander, 19-letni "addict" World of Warcraft, który spędzał "każdą wolną godzinę przy grze, przez co został wyrzucony z Uniwersytetu stanu Iowa".

Jak pisze dziennikarz agencji, Ben szukał ratunku od uzależnienia, które opisywał, jako "równie destrukcyjne, co nałóg alkoholowy lub narkotykowy". Znalazł go na przedmieściach Seattle, gdzie w lipcu tego roku otworzono pierwszą w USA klinikę leczenia od uzależnień internetowych. Centrum nosi nazwę ReSTART i za 14,000 dolarów oferuje 45 dniowy program leczniczy, stosujący podejście zwane angielskim idiomem "cold-turkey", co można przetłumaczyć jako "koniec i basta". Innymi słowy pacjent zostaje całkowicie odcięty od komputera, internetu i World of Warcraft. Za to dostaje takie zadania, jak posprzątanie korytarza czy upieczenie ciastek.

Reklama

Sprawę komentuje Dr. Ronald Pies, który mówi, że "z tego co wiemy, takie uzależnienie, spotyka ludzi, którzy mają wiele innych problemów - głębokie depresje, lęki itd. - co sprawia, że trudno jest im prowadzić pełne, zrównoważone życie". Ciekawe, co na to nasi redakcyjni WoW-o-maniacy...

Artykuł kończy się znów wątkiem osobistym - wypowiedziami Bena Aleksandra. Zwierza się on: "Na początek to było tylko kilka godzin po szkole. Ale w połowie pierwszego semestru grałem już 16-17 godzin dziennie. Szkoła mnie nie interesowała". A po kuracji? "Nie sądzę, bym w najbliższym czasie wrócił do World of Warcraft". Jasne, na Cataclysm trzeba jeszcze trochę poczekać...

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy