Jak powstał i na czym polega fenomen gier typu MMO?

Wielu z was nawet nie ma pojęcia, że początki MMO sięgają lat siedemdziesiątych. Od tamtej pory gry z tego gatunku zmieniły się nie do poznania. I będą się zmieniać dalej.

MMO - skrót od massively multiplayer online. Przekładając na bardziej zrozumiały język, są to gry sieciowe, w których biorą udział nie dziesiątki, nie setki, a tysiące graczy. Najpopularniejszym odłamem MMO są naturalnie MMORPG-i, a więc gry fabularne, w których zwiedzamy rozległe światy, wykonujemy rozmaite zadania, walczymy z potworami, zbieramy doświadczenie, rozwijamy nasze postacie - to wszystko z udziałem innych graczy.

To obecnie jeden z najbardziej rozwojowych i dochodowych gatunków. Ale jednocześnie bardzo trudnych dla nowicjuszy. Star Wars: The Old Republic - MMORPG autorstwa Electronic Arts, które kosztowało ponoć znacznie ponad 100 milionów dolarów - poniosło klęskę. Zamiast powalczyć z najlepszymi o tron, przepadło po Ciemnej Stronie Mocy, nie mogąc sobie poradzić nawet z mocnymi przeciętniakami.

Reklama

Poza MMORPG-ami zdarzają się też inne MMO - MMOFPS-y (Quake Live, Combat Arms) czy... MMO wyścigowe (Need for Speed World). Cześć gier tego typu dostępna jest w formie pudełkowej, część można pobrać za darmo z sieci, a w część gra się bezpośrednio z poziomu przeglądarki internetowej. Niektóre są płatne, a inne opierają się na mikropłatnościach (pobieramy i gramy za darmo, ale płacimy za dodatkowe treści bądź ulepszenia, jeśli chcemy). Do wyboru, do koloru.

W każdym segmencie króluje ktoś inny. Za niekwestionowanego króla wśród gier MMO uznaje się World of Warcraft, który rządzi niepodzielnie już od lat, nie dając nikomu wyrwać palmy pierwszeństwa. Choć gra nie jest już tak popularna, jak jeszcze kilka lat temu, to w dalszym ciągu bawi się w niej aktywnie przeszło 10 milionów graczy. Z kolei wśród MMO przeglądarkowych liderem jest RuneScape, którego twórcy pochwalili się w lipcu, że mają ponad 200 milionów zarejestrowanych użytkowników (nie wiadomo, ilu z nich aktywnie gra).

W MMO nadal popularny jest model abonamentowy. Nie rezygnuje z niego także Blizzard, wydawca World of Warcraft. Jeśli chcemy grać w popularnego WOW-a, musimy regularnie płacić. Na szczęście (dla graczy) twórcy MMO zaczynają rezygnować z abonamentów. Coraz więcej firm decyduje się na działanie w modelu free-to-play, w którym zarabia się nie na dostępie do gier, ale na wspomnianych już mikrotransakcjach (za niewielkie kwoty otrzymujemy dostęp do ulepszeń czy ułatwień). Analitycy spekulują, że opisany już Star Wars: The Old Republic - jedno z najgłośniejszych MMO ostatnich lat - będzie jedną z ostatnich produkcji tego typu, w której będziemy musieli płacić abonamenty. A raczej musieliśmy, ponieważ Electronic Arts zrezygnowało już z przymusowych opłat aż do 50 poziomu doświadczenia kierowanej przez nas postaci (zanim go osiągniemy, czeka nas kilkadziesiąt godzin zabawy).

"Jak można zarabiać, rezygnując z zarabiania?" - zapytają niektórzy. Otóż rezygnacja z abonamentów może być bardzo opłacalna, czego dowodzą liczne przypadki. Jednym z najlepszych będzie gra World of Tanks, której twórcy, studio Wargaming.net, zarabiają krocie na mikropłatnościach. Są one naprawdę mikro, ale prawdopodobnie właśnie dzięki temu gracze decydują się na nie tak ochoczo. Do tej pory w tej popularnej produkcji zarejestrowało się przeszło 20 milionów użytkowników, spośród których płatności dokonuje 25-30%. W ten sposób Wargaming.net zarabia ponoć kilkanaście milionów dolarów miesięcznie!

Wydaje się, że właśnie w tym kierunku będą szli dalej twórcy MMO, którzy dostrzegają, że lepiej dać coś za darmo i wprowadzać dobrowolne opłaty za wartościowe dodatki (nierzadko są to zwykłe "upiększacze") niż zmuszać graczy do regularnych - i wcale niemałych - opłat za samo granie. W ostatnich miesiącach niejedna firma przeszła już z modelu abonamentowego na free-to-play. Nie tylko wspomniany Star Wars: The Old Republic, ale i Lord of the Rings Online, Age of Conan, Gotham City Impostors...

Jednym z najbardziej oczekiwanych obecnie MMO jest Guild Wars 2. Jego twórcy - podobnie jak w przypadku części pierwszej - zrezygnowali z przymusowych opłat. Choć jeszcze przez pewien czas możemy spotykać w tego typu grach opłaty abonamentowe, to jednak powinny one stanowić margines. A World of Warcraft pozostanie tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę.

A najwięcej darmowych MMO znaleźć można bezpośrednio w internecie, w przeglądarce internetowej. To właśnie one wydają się być obecnie na fali. Wśród nich znajdziemy tyle ciekawych tytułów, że życia by nam brakło, aby sprawdzić je wszystkie...

To wymarzone czasy dla miłośników MMO, a idą dla nich jeszcze lepsze dni. Jeszcze ciekawsze, jeszcze bogatsze, jeszcze ładniejsze, jeszcze bardziej różnorodne - a do tego prawie wszystkie za darmo, jedynie z mikropłatnościami. Żyć, nie umierać!

PS. Na łamach Interii znajdziecie kilka naprawdę wartych polecenia MMO do zagrania w przeglądarce. Polecić możemy w szczególności takie tytuły, jak: Wojny wampirów, Malwersi czy Menedżer piłkarski. Miłego grania!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy