Iron Man 2
Tradycji stało się zadość. Iron Man 2 to kolejna gra bazująca na filmie, której jakość pozostawia wiele do życzenia. A mówiąc slangiem - po prostu "ssie".
Iron Man 2 nie jest wprawdzie stuprocentową kalką filmu (twórcy chwalą się, że wychodzi poza jego fabułę i jest czymś więcej niż tylko przystawką do obrazu kinowego), jednak jego twórcy wyraźnie czerpią z faktu, że na ekrany kin właśnie trafił nowy obraz Anthonym Sparku. Gdyby nie to, bardzo możliwe, że gra okazałaby się wielką klapą. A tak - może ktoś po wyjściu z sali kinowej pomyśli, że fajnie byłoby przedłużyć sobie przygodę i kupić wirtualnego Iron Mana. Nie wiedząc wówczas, że to zła, bardzo zła decyzja...
Człowiek w żelazie
Oczywiście głównym bohaterem gry jest Anthony Spark, czyli tytułowy Iron Man. To połączenie superbohatera z multimilionerem i wizjonerem, który dzięki swoim wynalazkom chce zmienić świat na lepsze. Jedno z jego nowych odkryć jest właśnie zagrożone. Kopia zapasowa wynalazku zostaje skradziona. Żelaznemu Facetowi przyjdzie teraz walczyć z dziesiątkami szwarcharakterów. Cóż, to kolejna typowa, nudna historyjka dla mało wymagających obserwatorów i graczy.
W fabule Iron Man 2 najgorsze jest to, że kiedy grasz, nie wiesz, o co tutaj tak naprawdę chodzi. A kiedy kończysz całą zabawę... nadal nie wiesz. Scenariusz jest poszatkowany, pomieszany i ogólnie stanowi mało strawną całość. Zastanawiamy się, czy nie byłoby lepiej, gdyby twórcy nie ingerowali zbytnio w historię, tylko skopiowali w 100% opowieść znaną z filmu. Niestety stało się inaczej i nie jest to bynajmniej dobra wiadomość dla wielbicieli Marvelowego bohatera.
Żelazna para
W grze możesz wcielić się w dwóch bohaterów i to sam wybierasz przed rozpoczęciem misji, którym masz ochotę pokierować. Pierwszy z nich to oczywiście Iron Man, a drugi - War Machine (James Rhodes). Różnice między nimi są niewielkie i tak naprawdę rozgrywka w obu przypadkach wygląda bardzo podobnie. War Machine jest lepiej uzbrojony niż Irom Man i eliminowanie kolejnych przeciwników idzie mu zdecydowanie łatwiej, ale chyba nie różnią się niczym więcej (nie licząc wyglądu).
Obie postacie da się rozwijać. Z czasem możesz usprawniać działanie ich broni, ataki wręcz czy moduły. Na najniższym poziomie trudności jest to jednak bardziej urozmaicenie niż rzeczywiste ułatwienie rozgrywki, gdyż tej bardziej ułatwić się już nie da. Na szczęście twórcy udostępnili także inne. Na najwyższym zabawa staje się wreszcie wyzwaniem, choć... zdecydowanie zbyt dużym. Rozbieżności pomiędzy poszczególnymi poziomami trudności są zupełnie niezrozumiałe.
W Iron Man 2 czeka na ciebie do przejścia osiem misji, z których najdłuższa zajmie ci najwyżej pół godziny (przy czym część tego czasu spędzasz na oglądaniu przerywników filmowych). Rozgrywka jest monotonna - ciągle strzelasz do wrogów, bronisz się przed ich atakami, czasem atakujesz wręcz... i to by było na tyle. Poziomy możesz przemierzać na nogach lub przy wykorzystaniu plecaka odrzutowego. Po każdej misji zdobywasz punkty, za które możesz odblokować nowe technologie czy ciosy.
Owszem, w większości gier akcji głównie strzelasz, bronisz się przed atakami itd. i samo w sobie nie jest to wadą. Niestety w Iron Man 2 realizacja tego schematu wypadła tragicznie. Rozgrywka jest najzwyczajniej w świecie nudna.
Brzydkie żelazo
Niestety, Iron Man 2 nie ratuje się nawet prezentacją. Wręcz przeciwnie, jest po prostu brzydki. Zarówno modele postaci i tekstury otoczenia są mało szczegółowe. Animacje bohaterów pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie podczas custscenek. Mało tego, gra lubi się dość często przyciąć, a kamera czasem prawie uniemożliwia nam swoim działaniem swobodną rozgrywkę.
Jedynym plusem (ha, jest jeden!) gry jest ścieżka dźwiękowa. Choć w tym przypadku akurat słowa uznania należą się nie zespołowi, który stworzył wirtualnego Iron Mana, a kompozytorom odpowiedzialnym za filmowy soundtrack. To, co słyszymy w grze, to tylko i wyłącznie ich praca.
Żelazne "nie"
Iron Mana 2 trudno polecić komukolwiek, nawet najbardziej zagorzałym wielbicielom komiksowego superbohatera. Cztery godziny (tylko!) nudnej rozgrywki to zdecydowany argument na "nie". Pomijamy tutaj już wszelkie inne minusy, których jest w tej grze bez liku...