House M.D.

House M.D. to teoretycznie gra przeznaczona dla wielbicieli serialu pod tym samym tytułem. Ale to tylko teoretycznie, bo w praktyce może im obrzydzić zarówno serial, jak i genialną postać głównego bohatera.

Wystarczy spojrzeć na screeny - House M.D. wygląda jak typowa, niskobudżetowa produkcja, przygotowana przez studio, którego pracownicy ledwo wyrośli ponad stół. No, ale jak wiemy z doświadczenia, przecież nie wszystkie genialne gry muszą wyglądać równie genialnie. Podobnie jak sam House, który nie musi się golić i chodzić w kitlu, aby być genialnym diagnostą.

House M.D. rzuca cię w wir doskonale znany z serialu. Trafiasz na oddział diagnostyczny Princeton-Plainsboro, którym kieruje tytułowy dr Gregory House, uznawany jednocześnie za geniusza w swojej dziedzinie, jak również za egocentryka i gbura (mimo wszelkich jego wad, jest jedną z najbardziej lubianych i intrygujących postaci w świecie seriali). Spotykasz tutaj takze wszystkich jego współpracowników - Foremana, Tauba, Hadley (znaną również jako "Trzynastka"), a także okazjonalnie Chase'a oraz Cameron.

Reklama

Trzeba przyznać, że brzmi to wspaniale. Będąc fanem serialu i jego głównego bohatera, można sobie pomyśleć: "wow, marzyłem o tym od zawsze!". Móc osobiście odwiedzić oddział House'a i wziąć udział w emocjonującej (w tym przypadku - "emocjonującej") walce o życie jego pacjentów. Jednak to tylko pozory, które szybko zostają rozwiane...

W House M.D. czeka na ciebie do wyleczenia pięciu pacjentów. Podobnie jak w serialu, każda sprawa zaczyna się od burzy mózgów, a potem przychodzi czas na wykonanie serii badań (punkcje lędźwiowe, biopsja, analiza krwi etc.), których wyniki w końcu doprowadzają cię do ostatecznej diagnozy. Jeśli coś idzie nie tak, burza mózgów się powtarza i trzeba przeprowadzić kolejne badania.

A badania w komputerowym House M.D. to nic innego jak minigry - np. podczas burzy mózgów bierzesz udział w zabawie słownej, a szukając ostatecznego rozwiązania problemu, grasz w uproszczonego Arkanoida. Wszystkie te gierki można uznać albo za głupie, albo za banalnie łatwe (niektóre poziomem trudności potrafią zwyczajnie rozbawić), albo za jedno i drugie naraz. Żeby tego było mało, zdarza im się powtarzać, a przecież już same w sobie są powtarzalne i schematyczne! O, losie...

Jak już wspomniałem, w grze pojawiają się wszystkich członków zespołu House'a. Poza tym spotkasz tu jeszcze najlepszego kumpla naszego zwariowanego doktorka, Jamesa Wilsona, i jego miłość, a jednocześnie pracodawcę, Lisę Cuddy. Jednak chyba lepiej by się stało, gdyby ich tutaj nie było, bo przez ich obecność w tej... "grze" można ich tylko przestać lubić. Nie dość, że charaktery wszystkich postaci zostały tutaj spłaszczone (House'owi ma ewidentny deficyt "tego czegoś", czym zachwyca w serialu), to jeszcze żadna z nich nie mówi swoim głosem, tylko... wyświetlanymi na ekranie napisami. Tak, wszystkie dialogi zostały tu przedstawione w formie tekstowej!

Serial House M.D. jest genialny. Gra niestety znalazła się na drugim biegunie - jest banalna, nudna i mało atrakcyjna (wizerunki postaci głównych bohaterów to jedyny plus oprawy). Chcesz dalej lubić House'a, jego zespół, Wilsona, Cuddy i całą resztę? To trzymaj się od tej produkcji z daleka!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: serial | Dr House
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy