Grand Theft Auto V

To bez wątpienia najbardziej oczekiwana gra przyszłego roku. Nawet takie serie, jak Call of Duty czy FIFA, mogą się przy niej schować. Grand Theft Auto powraca!

Jeszcze do niedawna o piątej części GTA nie wiedzieliśmy prawie nic. Jednak w ostatnim czasie sporo się zmieniło. Rockstar ogłosiło, że prace nad grą dobiegają końca i że jej premierę zaplanowano na przyszłoroczną wiosnę. A w ubiegłym tygodniu na łamach czasopisma Game Informer ukazała się obszerna, 18-stronicowa zapowiedź, z której dowiadujemy się o najnowszym Grand Theft Auto więcej niż można było chcieć. O wszystkim, co najciekawsze, przeczytacie poniżej.

Potwierdziło się, że w Grand Theft Auto V wcielimy się w więcej niż jednego bohatera. Ale nie będzie ich, tak jak pisano przed publikacją Game Informera, dwóch, tylko aż trzech. Michael to ponad czterdziestoletni, były złodziej ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, który obecnie żyje z pieniędzy podatników, pełniąc funkcję świadka koronnego. Mieszka w luksusowej dzielnicy Los Santos (nie musimy pisać, że tutaj rozegra się akcja nowego GTA?). Trevor jest z kolei byłym pilotem wojskowym, którego można najkrócej scharakteryzować jako bandziora-psychopatę. Zamieszkuje okolicę pełną ćpunów i gangów motocyklowych. A Franklin to fachowiec od kradzieży samochodów, specjalizujący się w odzyskiwaniu aut od niewypłacalnych klientów pewnego armeńskiego dilera.

Reklama

Każdy z bohaterów ma być zupełnie inny pod względem charakteru i prowadzonego życia. Dla każdego przygotowano osobny scenariusz, ale historie całej trójki mają się wzajemnie przenikać i uzupełniać. Pomiędzy Michaelem, Trevorem i Franklinem będziemy się przełączać swobodnie, w dowolnej chwili. Ponieważ każdy będzie dysponował odmiennymi umiejętnościami, przydadzą nam się oni do zupełnie innych zadań. Częsta zmiana kontrolowanego bohatera pozwoli nam także na szybsze poznawanie poszczególnych części miasta. Autorom zależy, by pokazać nam trzy zupełnie różne perspektywy i klimaty rozgrywki.

Co ciekawe, dwie niekontrolowane przez nas postacie będą kierowane przez sztuczną inteligencję i kiedy przełączymy się na jedną z nich, nie wiadomo, w którym miejscu i w jakich okolicznościach akurat wylądujemy. Być może będziemy akurat kradli samochód, a może znajdziemy się w środku walki z... zatwardzeniem (w takiej sytuacji zastał Trevora dziennikarz Game Informera, który miał okazję zagrać w grę osobiście).

W niektórych zadaniach weźmie udział cała trójka. W jednym z zadań będziemy musieli porwać ważnego dla FIB (odpowiednik FBI) człowieka z biur ICC (odpowiednik CIA). Trevor siądzie za sterami śmigłowca, Michael zabierze ze sobą sprzęt do wspinaczki, a Franklin przygotuje karabin snajperski. Każdy odegra swoją rolę - jeden wtargnie do środka po cel, drugi będzie ubezpieczał, a trzeci przygotuje ucieczkę.

I w takich chwilach możliwe będzie przełączanie się pomiędzy bohaterami, choć w takich przypadkach będzie ono bardziej oskryptowane, przygotowane uprzednio przez twórców. Trevor, Michael i Franklin mają często brać udział we wspólnych napadach na banki, które mają się łączyć w całe serie skoków. Z drugiej strony - wiele będzie także losowych, przypadkowych zdarzeń, w które będziemy się mogli włączyć. Czy na przykład udamy się w pościg za rabusiem, który wyrwał właśnie torebkę pewnej starszej pani, będzie zależało tylko od nas.

Grand Theft Auto V - podobnie jak poprzednie części serii - będzie stanowiło mieszankę strzelania, walk wręcz i jazdy samochodem. Jednak każdy z tych elementów ma zostać usprawniony. Nie wiadomo, na ile zmieni się mechanika strzelanin oraz pojedynków na pięści, ale wiemy, że za kierownicą samochodu będziemy się mogli poczuć bardziej jak w zręcznościowej grze wyścigowej.

Pojazdy mają się poruszać w bardziej realistyczny sposób, a sterowanie nimi ma być podobne do sterowania prawdziwymi czterokołowcami jednośladami, a nie - jak określili to twórcy - pojazdami przypominającymi pod tym kątem łodzie (jak do tej pory w GTA). Oczywiście samochody i motory to nie wszystko. Autorzy oddadzą do naszej dyspozycji także rowery (różnego rodzaju - BMX-y czy górskie), ciężarówki, helikoptery, samoloty, a nawet skutery wodne.

Bez szybkich pojazdów (i bez przełączania się pomiędzy postaciami) zwiedzenie całego Los Santos zajęłoby całe miesiące. Autorzy zapowiadają, że Los Santos (odpowiednik Los Angeles) ma być największym miastem w całej historii GTA. Jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko samą metropolię, ale również jej obrzeża, otrzymamy teren większy niż te z GTA IV, GTA: San Andreas i Red Dead Redemption razem wzięte! Tego celu nie osiągnięto na pewno poprzez kopiowanie i wklejanie gotowych elementów. Na każdym kroku zobaczymy zupełnie inne krajobrazy.

W Los Santos czekają na nas plaże, winnice, bazy wojskowe, pustynie, tereny pokryte dziką roślinnością, no i oczywiście pełne ludzi różnych narodowości centrum. W świecie gry - nie w trakcie samych misji, ale po prostu przechadzając się ulicami czy plażą - spotkamy wiele różnorodnych postaci niezależnych, które będą miały co nieco do powiedzenia. Autorzy zapowiadają także powrót NPC-ów znanych z GTA IV i Episodes From Liberty City, choć raczej tych mniej znaczących (na pewno nie chodzi tu o głównych bohaterów).

Oczywiście Grand Theft Auto nie byłoby sobą, gdyby nie dało nam wolności niespotykanej w innych grach. "Piątka" da nam jeszcze więcej swobody niż poprzednie części serii. Nie licząc misji pobocznych (kradzieżach, zabójstwach, wyścigach samochodowych etc.), otrzymamy całe mnóstwo aktywności pobocznych, występujących często w formie atrakcyjnych mini-gier. Przyjdzie nam m.in. zagrać w golfa, pokera czy tenis ziemny, jak również skoczyć ze spadochronem czy... wziąć udział w zajęciach jogi. Powrócą także elementy ekonomiczne, znane chociażby z GTA IV, ale w zupełnie innej postaci. Ekonomia z "czwórki" zebrała niezbyt pozytywne opinie wśród graczy, więc autorzy kompletnie ją przebudowali. Obiecują, że będzie bardziej dynamiczna i zabawna.

Choć Grand Theft Auto V ukaże się jeszcze w erze Xboksa 360 i PlayStation 3, możemy się po nim spodziewać grafiki najwyższych lotów. Zaprezentowane przez twórców screeny wyglądają fenomenalnie, a raczej nie należy podejrzewać ich autorów o zbytnie koloryzowanie. W grze nie zabraknie także obszernej ścieżki dźwiękowej, z którą zapoznamy się, słuchając różnorodnych stacji radiowych. Prawdopodobnie pojawią się wśród nich także nowe, a muzyka nie będzie jedynym elementem składowym czasu antenowego. Wypełnią go po części także talk-show czy kabaretowe skecze.

W Grand Theft Auto V dostępny będzie także multiplayer, ale na ten temat Rockstar zbytnio się póki co nie rozgaduje. Niewykluczone, że zostanie on w jakiś sposób połączony z trybem dla pojedynczego gracza (wspólne uczestnictwo w napadach na bank?). Szczegóły na jego temat mają zostać przedstawione w innym terminie.

Wkrótce zobaczymy także nowy zwiastun gry, który pewnie doprowadzi nas już do ostatecznego stadium stanu pt. "nie mogę się doczekać!". Na szczęście do premiery nie pozostało tak wiele czasu. Co prawda wiosna kończy się dopiero w czerwcu, ale spekuluje się, że Grand Theft Auto V ujrzy światło dzienne jeszcze w bieżącym roku fiskalnym, czyli do końca marca. Choć oczywiście mogą to być błędne założenia (oby nie).

Oficjalnie grę zapowiedziano wyłącznie w wersjach na konsole - Xboksa 360 oraz PlayStation 3. Nie wiadomo, co z wersją pecetową. Choć pojawiła się ona już w ofertach sklepów internetowych, polskich i zagranicznych, to nie można na tej podstawie sądzić, że ukaże się na pewno. A nawet jeśli, to być może z kilkumiesięcznym opóźnieniem, podobnie jak GTA IV. No, ale bądźmy dobrej myśli.

Przeczytaj także naszą recenzję gry Call of Duty: Black Ops II

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy