Gracze są "niekompatybilni" z edukacją wyższą?

"Amerykańscy naukowcy dowiedli, że....". Zaraz, w Ameryce nie ma przecież naukowców. Zapełniając tę lukę specjaliści z Anglii wzięli na celownik graczy i ich chęci do edukacji policealnej.

Co z tego wynikło? Jeżeli lubicie, kiedy wasze życie zostaje sprowadzone do procentów obliczonych na podstawie ankiet i badań, mam dla was nie lada ciekawostkę. Naukowcy z Oxfordu "przebadali" bowiem 17,000 osób urodzonych w 1970 roku i na tej podstawie stwierdzili, że graczy... raczej nie interesują studia.

Kluczową rolę w ich argumentach odgrywa rozgraniczenie ludzi na dwa rodzaje: tych, którzy tylko grają, oraz tych, którzy mają zainteresowania. Pierwszy gatunek nie ma ochoty edukować się dalej, kiedy skończy liceum i potwierdzają to liczby: wśród mężczyzn ilość studentów spadła z 24 do 19 procent, a wśród kobiet z 24 do 14.

Reklama

Nie martwcie się jednak! Mark Taylor, który badaniami kierował, zauważył że nawet jeśli "nie macie zainteresowań" nie przekreśla to waszej szansy na znalezienie "poważnej pracy".

Magiczne liczby pokazują bowiem, że przegrani szesnastolatkowie mogą bez problemu skończyć na z posadą manadżerską w wieku lat 33. Problem w tym, jak na szczęście Taylor sam zauważył, że badania opierają się na ludziach urodzonych w roku 1970, którzy w gry grali w okolicach roku 1986... czyli w ogóle nie ma to zastosowania do czasów obecnych.

Nie przeszkodzi mu to jednak w ogłoszeniu wyników na corocznej konferencji Brytyjskiego Stowarzyszenia Socjologicznego już dziś - na nieszczęście graczy, bo na pewno zapląta się tam jakiś żądny sensacji dziennikarz z wyspiarskiego Super Expresu i napisze soczysty nagłówek. Jaki? Może zabawmy się w konkurs bez nagród, Moja, całkiem standardowa propozycja, brzmi: "Gry komputerowe są dla nieuków bez zainteresowań!".

CDA
Dowiedz się więcej na temat: edukacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy