F.3.A.R.

Alma wraca, a wraz z nią dwóch synów - Point Man i Paxton Fettel. W nowym "S.T.R.A.C.H.U." wcielimy się w nich obu, i to nawet jednocześnie, bo w grze pojawi się tryb kooperacji. To on ma być jej najmocniejszą stroną.

Co-op to jedna z najmodniejszych opcji ostatnich czasów. Pojawia się obecnie już w prawie każdym szanującym się shooterze, a także w slasherach czy platformówkach (vide nowe przygody Lary Croft). Nie ma się więc co dziwić, że wdrażają go również twórcy F.3.A.R. Jednak w tej produkcji zdaje się on pełnić szczególnie ważną rolę.

Jak już wspomnieliśmy, głównymi bohaterami trzeciej części popularnego shootera w klimatach horroru będą Point Man i Paxton Fettel, których powinieneś kojarzyć z poprzednich odsłon. Łączą ich dość dziwne stosunki - superżołnierz Point Man miał uprzednio za zadanie zabić Fettela, telepatę nękającego niewinnych ludzi. Co najciekawsze, dopiął swego i Fettel musiał pożegnać się ze światem, ale...

Reklama

... powrócił jako duch, który teraz pełni rolę pośrednią między wrogiem numer jeden a kompanem Point Mana. Z jednej strony nie żywi do niego przyjaźni, ale z drugiej - potrzebuje jego pomocy w znalezieniu Almy, w związku z czym pomaga mu w jego misji.

Połączenie dwóch odmiennych postaci może sprawdzić się wręcz doskonale w co-opie. Jeden z graczy będzie strzelał do wszystkiego, co się rusza, z wszelkiego rodzaju karabinów i shotgunów, a drugi walczył, używając swoich nadludzkich mocy, z telekinezą na czele. Poza tym Fettel będzie widział rzeczy, których nie będzie mógł dojrzeć Point Man - na przykład różnego rodzaju drzwi i przejścia. Co ciekawe, nie będzie musiał ujawniać swojej wiedzy Point Manowi i będzie mógł skorzystać z tajemnego skrótu samotnie. Nie wiadomo jednak, czy będzie to miało większy wpływ na dalszą rozgrywkę.

Naprzeciwko Point Mana i Fettela stanie całe mnóstwo zróżnicowanych przeciwników, wśród których pojawią się typowi (acz uzbrojeni po zęby) żołnierze, ale i opętane zwierzęta czy demoniczne bestie.

Rozgrywka Point Manem nie będzie się zbytnio różniła od tego, co znamy z poprzednich części. Nasze zadanie - przeć przed siebie i strzelać do wyskakujących jeden za drugim wrogów. Ponownie otrzymamy możliwość zwalniania czasu, co pomoże nam rozprawić się z trudniejszymi przeciwnikami. Zmieni się za to system osłon - łatwiejsze będzie przeskakiwanie z miejsca na miejsce i wychylanie się, by oddać kilka strzałów do oponentów.

Zdecydowanie inaczej będzie się grało Fettelem. Na pierwszy rzut oka zauważymy specjalny filtr, jaki nałożyli twórcy, by pokazać "jak widzą duchy" (będziesz widział świat w bardziej czerwonych barwach). Jednak najważniejsze będą zdolności, które odróżnią go od Point Mana - nie tylko wspomniane widzenie ukrytych przejść, ale przede wszystkim ciskanie we wrogów rozmaitymi przedmiotami czy kontrolowanie ludzkich umysłów.

Oczywiście w F.3.A.R. pojawi się też kampania dla pojedynczego gracza oraz tryb multiplayer, jednak twórcy podczas prezentacji i konferencji skupiają się przede wszystkim na opisanej powyżej opcji kooperacji. Możemy być zatem niemal pewni, że szykuje nam się jeden z najciekawszych co-opów w historii gier.

Czy rzeczywiście tak będzie? Amerykanie przekonają się o tym prawdopodobnie 20 października - wtedy gra powinna trafić na tamtejszy rynek. Jeśli tak się stanie, my otrzymamy ją pewnie 2-3 dni później. Czekamy niecierpliwie na Point Mana i Fettela, oj niecierpliwie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MAN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy