EA rezygnuje z Talibów!
Wokół Medal of Honor narosło sporo kontrowersji związanych z możliwością wcielenia się w Talibów w multiplayerze.
Rodziny poległych żołnierzy twierdziły, że "uwłaszcza to tym, którzy zginęli". Wygląda na to, że EA uległo pod naporem krytyki - twórcy ujawnili, że usunęli z rozgrywki sieciowej Talibów. Poinformował o tym na oficjalnej stronie gry producent wykonawczy Medal of Honor, Greg Goodrich. Talibów zastąpią... "siły opozycyjne".
"W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymaliśmy opinie z całego świata dotyczące multiplayera w Medal of Honor. Otrzymaliśmy uwagi od graczy, wojskowych oraz przyjaciół i rodzin żołnierzy i kobiet stacjonujących za granicą. Większość z nich była jednoznacznie pozytywna. Twórcy gry są z nich bardzo dumni" - pisze Goodrich.
"Otrzymaliśmy jednak także opinie od przyjaciół i rodzin poległych żołnierzy, którzy wyrazili zaniepokojenie wprowadzeniem Talibów do multiplayera. To bardzo ważny głos dla naszej ekipy. To głos, o który szczególnie dbamy. Z tego powodu i ze względu na to, że w sercach członków naszego zespołu jest miejsce na szacunek dla amerykańskich i alianckich żołnierzy, postanowiliśmy zmienić nazwę przeciwnej drużyny w multi z na (siły opozycyjne)" - czytamy.
"Choć zmiana ta nie powinna wpłynąć bezpośrednio na graczy, jako że nie zmienia nic w podstawowej rozgrywce, dokonujemy jej dla mężczyzn i kobiet służących w wojsku oraz dla rodzin tych, którzy musieli zapłacić najwyższą cenę - ta marka nigdy, świadomie lub nie, nie okaże braku szacunku waszej pamięci i zasługom" - podsumowuje.
Nieco więcej na temat całej sytuacji Goodrich zdradził w rozmowie z serwisem Gamasutra. "Naszą intencją jest uszanowanie żołnierzy i ich społeczności" - mówi. "Szczerze myślę, że kiedy ludzie będą grać w naszą grę od początku do końca i widzieć, co robią, zrozumieją naszą decyzję. Spędziliśmy mnóstwo czasu na upewnianiu się, że nie robimy nic głupiego ani w złym tonie. Medal of Honor zawsze skupiał się na autentyczności i szacunku dla żołnierzy, zawsze był też usytuowany poza przedmiotem politycznej debaty" - dodaje.