Dungeon Defenders

Niektóre gry tak łatwo pominąć. O Dungeon Defenders niełatwo było usłyszeć w mediach, a sami gracze również raczej o niej nie dyskutowali. Tymczasem to jeden z czarnych koni początku tego roku.

Dungeon Defenders to produkcja autorstwa mało znanego studia Trendy Entertainment, łącząca w sobie elementy erpega i gier z gatunku tower defense, oparta na technologii Unreal Engine 3 i stawiająca na zabawę wieloosobową, w tym w trybie kooperacji. Jest ciekawa, wciągająca, kolorowa. Tak można ją opisać w wielkim skrócie. A jeśli chodzi o szczegóły...

W Dungeon Defenders poznajemy czwórkę młodych bohaterów, którzy pod nieobecność swoich rodziców oddają się wesołym zabawom w zamieszkałym przez nich zamku. Podczas uciech roztrzaskują kryształ, przez co otwierają przejście dla całych hord złych potworów. Teraz trzeba je odpędzić!

Reklama

Na początku musimy się zdecydować na jednego z czterech herosów. Każdy z nich reprezentuje inną klasę postaci. Jest czarodziej, jest rycerz, jest mnich i jest łowczyni. Każde z nich ma odmienny wachlarz zdolności - mag rozstawia działka, łowczyni zastawia pułapki, a mnich przywołuje sojuszników. Bohatera możemy dowolnie pokolorować i nadać mu imię. Kiedy to zrobimy, możemy zaczynać.

Po dołączeniu do rozgrywki od razu zaczynamy właściwą zabawę. Jak to w tower defense, z początku skupiamy się na budowaniu przeszkód dla przeciwników, a później przechodzimy do obrony kryształu, na który chrapkę mają najeźdźcy zamku. W międzyczasie możemy złożyć wizytę w tawernie, w której można kupić przedmioty albo potrenować. Zasady nie są skomplikowane, ale rozgrywka sprawia wiele przyjemności. Podobnie jak w konkurencyjnym Orcs Must Die!, z tym, że tutaj zabawa jest jeszcze bardziej emocjonująca i nieprzewidywalna ze względu na to, że gramy z żywymi ludźmi.

Z czasem naszego bohatera rozwijamy niczym w erpegu. Wskakując na kolejne poziomy doświadczenia, możemy zwiększać żywotność herosa albo limit rzucanych przez niego zaklęć. Podczas walk zbieramy nie tylko doświadczenie, ale również coraz lepsze wyposażenie. To wypada z pokonanych przez nas przeciwników. Są jednak dwa minusy, jeśli chodzi o rozwój postaci. Po pierwsze - doświadczenie zbiera się zbyt wolno, a po drugie - zbyt wolno zbiera się wartościowe przedmioty (to, co zwykle zbieramy, to zwykły szmelc).

Dungeon Defenders wyglądają bardzo ładnie. Grafika jest bajecznie kolorowa, a bajkowy klimat podkreśla udźwiękowienie - przyjemna muzyka oraz pasujące do reszty głosy postaci. Trzeba jednak wspomnieć o zaskakująco niskiej wydajności gry. Czasem, kiedy na ekranie dzieje się zbyt wiele, animacja zaczyna rwać.

Jeśli powyższa recenzja brzmi dla was zachęcająco, nie macie na co czekać. Grę w postaci cyfrowej (innej nie ma) kupicie za kilkanaście euro/dolarów. To bardzo przyzwoita stawka za tyle godzin wesołej, wciągającej zabawy. Rozpalajcie pochodnie i do boju!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy