Dragon Age: Początek - mizianie w detalach

Amerykańska organizacja ESRB przyznająca grom ograniczenia wiekowe ujawniła ostatnio swoje obserwacje na temat ilości i jakości scen zbliżeń wewnątrz- i uwaga! - międzygatunkowych w najnowszej grze BioWare.

Zapowiada się materiał na kolejną kampanię z cyklu "ban this filth!".

"Podczas rozgrywki gracze będą mieli możliwość odwiedzenia domu publicznego, gdzie zostaną zapytani przez hostessę o swoje preferencje. Jeżeli wybiorą <>, będą mogli zostać twarzą w twarz z: kobietą, mężczyzną, transseksualistą lub zwierzęciem. W czasie tych wizyt sam seks nie będzie pokazywany."

Czyli generalnie standard. Prócz owego zwierzęcia oczywiście. Odnośnie zaś "seksownych" cutscenek będzie to wyglądało tak, jak w Mass Effekcie:

"Gracze mogą zainicjować krótkie przerywniki filmowe, w których pary (męsko-żeńskie lub tej samej płci) całują się, przytulają i pieszczą aż do wyciemnienia ekranu."

Reklama

Na koniec zaś informacja dla wielbicieli nudystek:

"Gra nigdy nie pokazuje kobiecej nagości, niemniej jeden żeński demon ukazany jest z odkrytymi piersiami".

I po co ten cały news? Ano po to, że:

1. "Sex sells"

2. "Erotyka międzygatunkowa" (kto oglądał "Sprzedawców 2", ten wie) to coś, czego w grach jeszcze nie było

3. Gry powoli próbują podejmować ten jakże trudny i niebezpieczny dla zdrowego rozwoju dzieci temat i każda produkcja, w której prócz odcinania rąk i głów można się zmierzyć z tym dużo bardziej doroślejszym tematem warta jest odnotowania.

4. (najbardziej kontrowersyjny) Gra może sama się nie obronić, przez co BioWare ucieka się do marketingowych sztuczek (p. punkt 1.)

To kto leci zamawiać? ;)

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy