DOTA: Mnóstwo informacji o nowej grze Blizzarda

Ostatnio Blizzard zaprezentował grę DOTA, w której postacie z gier Zamieci walczą ze sobą na arenach. Dziś z kolei opublikowano tyle informacji, że można nimi spokojnie zapełnić trzy zapowiedzi.

Zasady podobnych gier (League of Legends, Heroes of Newerth) są znane. Dwie drużyny herosów próbują zająć bazę przeciwników, w czym pomagają im sterowane przez AI oddziały stosunkowo słabych jednostek. Zabijanie ich oraz bohaterów z drugiej drużyny jest nagradzane złotem i punktami doświadczenia, co przekłada się na kolejne poziomy. W obronie graczy wspierają wieże, automatycznie strzelające w kierunku wrogów. DOTA od Blizzarda ma jednak wprowadzić do znanej mechaniki kilka zmian.

Przede wszystkim wieże będą słabsze. Choć jeden bohater dalej nie będzie miał z nimi szans, regularny napór wroga odciśnie swoje piętno. Ograniczona amunicja będzie wolno się ładować, a jeśli się wyczerpie, budowla będzie nieaktywna. Pasek życia wież regeneruje się wraz z upływającym czasem.

Reklama

Oprócz tego nasi bohaterowie dosiądą wierzchowców, by szybciej przedostać się do zapalnych punktów na mapie. Ta funkcja zastępuje w ekwipunku buty podnoszące prędkość przemieszczania się postaci.

Inna będzie też rola dżungli na mapach. Po zabiciu obecnych w nich potworów i przejęciu punktów, których owe kreatury wcześniej strzegły, stwory dołączą do zalewających wroga fal jednostek, co wprowadzi więcej zróżnicowania, a same starcia z tzw. "minionami" nie będą już tak proste. Ani użyteczne, bo zamiast doświadczenia po pokonaniu dostaniemy kule regenerujące zdrowie i manę. Pojawią się także wyjątkowo trudni do zabicia bossowie. Tak - ich też powitamy po swojej stronie.

Skąd te pomysły? Blizzard dąży w kierunku szybkich starć, pełnych agresywnej i dynamicznej rozgrywki, wolnej od camperów i dyskretnych, wyrafinowanych działań. Trudno się dziwić - w końcu to arena walk, a nie partyjka szachów. Ponadto mecze nie mają już koncentrować się na nabijaniu wskaźnika fragów. Doświadczenie po zabiciu herosa będzie podzielone na wszystkich, którzy go uszkodzili, więc gracze przestaną irytować się na złodziei fragów, zadających kilka ostatnich ciosów.

W wersji gry pokazywanej na BlizzConie znalazło się dwunastu bohaterów, jednak twórcy planują udostępnić do dnia premiery więcej herosów. Na samym początku gracze mają mieć dostęp jedynie do części z nich. Postacie będą dzielić się na klasy tank, damage-dealer, support i siege. Szczególną uwagę zwraca ostatnia kategoria, która będzie szczególnie skuteczna w niszczeniu wież.

Sam system gry ma być łatwy do opanowania, lecz trudny do osiągnięcia mistrzostwa. Herosów opiszą jedynie trzy statystyki - Damage, Health i Mastery - a przedmioty będą dzielić się na proste i czytelne kategorie. Jeśli zaś chodzi o zdolności, ich efekty łatwo będzie zrozumieć bez konieczności stosowania zawiłych kalkulacji.

DOTA będzie rajem dla modderów. Blizzard udostępni narzędzia, dzięki którym będziemy edytować zdarzenia, tworzyć cutsceny, zmieniać elementy interfejsu, a nawet tworzyć własne modele. Aby się nikt nie pogubił, wbudowana dokumentacja pozwoli zapoznać się z funkcjami edytora.

Zarówno dostęp do potyczek, jak i do modów zyskamy dzięki interfejsowi Arcade, pełniącego funkcję głównego ekranu gry. Rozpoczęcie meczu ma być łatwe i intuicyjne. Mechanika matchmakingu sama znajdzie partnerów odpowiednich do naszych umiejętności. W pierwszej kolejności będziemy przydzieleni do tych partii, które najdłużej poszukują chętnych do gry. Przeglądanie dzieł społeczności również ma być przyjemne. Co więcej, dzięki kategorii Premium twórcy co bardziej ambitnych modów i gier będą mogli na nich zarabiać.

Sama gra ma być dodawana za darmo do Starcraft II: Starter Edition. Twórcy wciąż opracowują model mikropłatności.

I na koniec - sprawa nazwy. Jak dobrze wiecie, nad podobną grą - Dota 2 - pracuje firma Valve, co wywołało mnóstwo kontrowersji.

"Jesteśmy w dobrych stosunkach z Valve. Zatem tak, rozmawiamy z nimi. Nasza opinia jest taka, że nazwa DOTA tak naprawdę powinna należeć do społeczności. Myślę, że była ona częścią społeczności Warcraft 3 przez bardzo długi czas, i chcielibyśmy, by gracze dalej mogli używać tej nazwy, za to posiadanie ekskluzywnej marki posiadanej przez konkurencję niezbyt nam się podoba" - skomentował Mike Morhaime, prezes Blizzarda.

Zwiastun gry DOTA:

Dowiedz się więcej na temat nowego dodatku do World of Warcraft

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy