Czy gry zamieniają dzieci w morderców?
Takie pytanie postawił dziennikarz brytyjskiego tabloidu Daily Mail. Oparł się na pewnym badaniu, z którego wynika, że... cóż, prawdę pisząc, niewiele z niego wynika.
"Czy gry tworzą pokolenie morderców?" - od takiego pytania zaczyna się artykuł opublikowany na łamach brytyjskiej gazety Daily Mail. Jego autor zadał to pytanie po zapoznaniu się z wynikami badania przeprowadzonego przez Brada Bushmana, profesora instytutu psychologii i komunikacji z Uniwersytetu Stanowego Ohio.
W ramach badania zaproszono 151 uczniów i podzielono ich na trzy grupy. Pierwsza grała w Resident Evil 4, druga bawiła się Wii Play, a trzecia grała w Super Mario Galaxy. Następnie wszystkich uczestników zaproszono na strzelnicę, na której najlepsze strzały oddawali ci, którzy grali wcześniej w Resi 4, korzystając z plastikowego pistoletu do Wii.
Według profesora, rodzice i ustawodawcy powinni się poważnie zastanowić, czy gry aby na pewno nie są szkodliwe dla dzieci. Nie twierdzi, że granie doprowadza młodzież do zbrodni. W swoim badaniu chciał sprawdzić przede wszystkim, czy gry mogą nauczyć ludzi strzelać celniej.
No, ale dziennikarzowi Daily Mail to wystarczyło, by napisać krzykliwy artykuł, używając w nim takich zwrotów, jak "pokolenie morderców". Oczywiście nie mogło w nim zabraknąć także nawiązań do ostatnich wypowiedzi mordercy z Norwegii, Andersa Breivika, który podczas zeznań w sądzie oznajmił, że swego czasu grał w gry wideo (World of Warcraft oraz Call of Duty).
To nie pierwszy artykuł na łamach Daily Mail, w którym szkaluje się gry wideo. W styczniu tabloid opublikował tekst, którego autor twierdził, że tytuły takie jak FIFA 12 zamieniają dzieci w "żyjące zombie".