Czy ekskluzywne gry są hamulcem dla wydawców?

Scott McCarthy z Sony wyraził opinię na temat exclusive'ów, czyli gier wydawanych wyłącznie na platformy jednej firmy.

Niektórzy mogliby powiedzieć, że takie perełki (jak seria Halo czy Killzone) są ozdobą danej konsoli. McCarthy twierdzi jednak inaczej.

Jak stwierdził pracownik Sony: "Kiedy nadajesz wyłączność jakiemuś tytułowi, ograniczasz jego potencjał promocyjny, a my nie chcemy działać w ten sposób. Chcemy, by gry były tak silne, jak to możliwe - to dobrze rokuje dla całego przemysłu. Współpracujemy z naszymi zewnętrznymi wydawcami niekoniecznie tak, by dedykowali nam całe tytuły, lecz by przeznaczali na konsole Sony poszczególne fragmenty gier."

McCarthy miał na myśli ekskluzywne DLC (jak na początku dodatek Copernicus Conspiracy do Assassin's Creed: Brotherhood) czy inną dedykowaną zawartość, jak chociażby wyzwania z Jokerem w Batman: Arkham Asylum.

Reklama

Nie będę krył, że słowa gościa z Sony mocno mnie zaskoczyły. Mając na pokładzie produkcje, o których konkurencja może jedynie śnić, właściciel liczącej się platformy powinien czuć się uprzywilejowany. Aż tu nagle bum! - i mowa o ograniczeniach.

A jak jest waszym zdaniem? Exclusive'y to siła poszczególnych platform i argument za ich zakupem, czy też niepotrzebne ograniczenie oraz woda na młyn forumowych trolli?

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy