Czy branża gier wyjdzie z dołka?

Rozpoczyna się sezon na wróżenie z fusów. Analityk Pacific Crest Securities twierdzi, że w 2010 roku branża zanotuje 6% wzrost.

Analitycy prześcigają się w proroctwach dotyczących tego, jaki będzie rok 2010 dla branży gier. Według Evana Wilsona z Pacific Crest Securities doczekamy się 6% wzrostu w stosunku do roku 2009. Wśród głównych czynników napędzających pozytywne zmiany wymienia on dystrybucję cyfrową.

Wśród aspektów, które spowodowały spadek sprzedaży w 2009 roku wymienia m.in. ogólną sytuację ekonomiczną, opóźnienia premier ważnych tytułów i załamanie rynku gier muzycznych. Efektem tego były zwolnienia w branży, których celem było odcięcie gier, które nie przynosiły zysków.

Reklama

Wydawcy uświadomili sobie, że pewne marki nigdy nie przyniosą zysku i zaczęli cięcia. Przykładem jest tu Electronic Arts, które oczekuje ustabilizowania kosztów produkcji gier i inwestycji w marki i silniki je napędzające. Przykładem jest Dante's Inferno, które trafiło na rynek w ciągu 24 miesięcy od pojawienia się pomysłu. To może być dobre podejście do rywalizacji przez niższą cenę, ale w naszej ocenie, tego typu produkt nie będzie w stanie podjąć rywalizacji i osiągnąć znaczących zysków.

Według Wilsona branża powinna inwestować w dystrybucję cyfrową, której wzrost przewiduje na poziomie 34%, czyli znacznie niższym niż w roku 2009 (45%) i 2008 (40%). Jednak to właśnie dystrybucja cyfrowa ma zapewnić rozwój branży na poziomie 6%.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: branża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy