Co z filmem na podstawie serii BioShock?

Od kilku miesięcy w sieci krążą plotki jakoby niebawem miałyby się rozpocząć prace nad ekranizacją popularnej gry FPS. Niestety producent BioShock w tej chwili nie widzi potrzeby, aby coś takiego w ogóle powstało.

Fani serii mogą więc z jednej strony czuć się zawiedzeni, z drugiej jednak mieć pewność, że producent w całości skupi i poświęci się pracom nad nadchodzącym BioShock: Infinite.

"Byliśmy bardzo blisko, aby stworzyć film na podstawie gry BioShock. Były już dogadane miejsce i reżyser" - mówi Ken Levine, twórca wymienionej gry jak i szef studia producenckiego Irrational Games. "Dla nas jednak nie ma pośpiechu, aby powstała taka produkcja" - zaznacza.

"Wydawcy jak i producentowi zależy na dwóch rzeczach. Po pierwsze dać fanom naszej gry to, co oczekują. Po drugie wprowadzić osoby, które nie znają naszej gry do jej świata, czegoś co jest z nią zgodne i zarazem stanie się godną reprezentacją dla marki BioShock" - tłumaczy.

Reklama

"Oczywiście są pewne różnice pomiędzy filmami, a grami, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, ale sam film musi czerpać z tego samego DNA pod względem świata i historii" - podkreśla producent.

Warto przy tym zaznaczyć, że sam Ken Levine zaczynał swoją karierę zawodową od pisania scenariuszy, więc na pewno ma wizję tego jak powinien wyglądać film na podstawie jego własnej gry. Możemy też być przy okazji pewni, że w fachowy sposób przekaże on ewentualne uwagi reżyserowi i w efekcie film ten, jeśli tylko powstanie, okaże się lepszy niż dotychczasowe adaptacje gier w formie produkcji pełnometrażowej w kinie.

Z kolei już w przyszłym roku ukaże się kolejna cześć BioShock o podtytule Ifinite, która po raz pierwszy pokaże historię nierozgrywającą się w podwodnym mieście Rapture. Tym razem gracz wcieli się w postać Brookera DeWitta, detektywa pracującego dla agencji Pinkertona. Akcja z kolei będzie miała miejsce w podniebnym mieście Columbia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy