CD Projekt RED pozwane przez Namco Bandai!
W ubiegłym tygodniu niemałe zaskoczenie wywołało ujawnienie, że europejskim wydawcą konsolowego Wiedźmina 2: Zabójcy Królów będzie nie - jak w przypadku PC-towej wersji - Namco Bandai, a THQ.
Zdziwieni byli widocznie także szefowie pierwszej z firm, którzy właśnie pozwali CD Projekt RED. We wtorek Namco Bandai złożyło pozew, w którym firma twierdzi, że Polacy nie spełnili zobowiązań podpisanej przez nich umowy dystrybucyjnej. Według przedstawicieli koncernu, mieli oni pierwszeństwo w dystrybucji Wiedźmina 2: Zabójcy Królów w wersji na Xboksa 360, podczas gdy CD Projekt RED, jako europejskiego wydawcę, wybrało THQ.
Namco Bandai zarzuca również polskiemu studiu "bezpodstawne usunięcie z PC-towej wersji gry zabezpieczeń DRM przeciwdziałających nielegalnemu rozpowszechnianiu oprogramowania". W związku z tym firma wstrzymała wypłatę, należnych CD Projekt RED z tytułu zawartej umowy dystrybucyjnej, pieniędzy - kwoty wynoszącej w sumie 1,225 miliona euro.
Firma Optimus, do której należy studio, jest spokojna. W rozmowie z serwisem Parkiet jej prezes, Adam Kiciński, twierdzi, że zarzuty i roszczenia Namco Bandai są bezpodstawne.
"Podobnie jak w większości tego typu spraw najpierw próbowaliśmy polubownie zakończyć spór. Próby spełzły na niczym dlatego liczyliśmy się z tym, że nasz partner prześle pozew do sądu. Umowa, którą podpisaliśmy w zeszłym roku, dotyczyła tylko i wyłącznie dystrybucji Wiedźmina 2 w wersji na PC. Zapisy były bardzo starannie doprecyzowane, żeby uniknąć wszelkich niejasności. Namco Bandai miało opcje pierwszeństwa przy wyborze przez nas dystrybutora wersji na Xbox 360. Mogło skorzystać, ale nie skorzystało z pewnych preferencji. W tej sytuacji wybraliśmy ofertę, którą złożyło nam THQ" - mówi Adam Kiciński.
Dodaje również, że spór nie wpłynie na sprzedaż PC-towej wersji Wiedźmina 2: Zabójcy Królów. A to dlatego, że "sabotowanie" współpracy przynoszącej korzyści finansowe obu stronom byłoby - jak twierdzi - "nierozsądne". Uważa również, że także ewentualna groźba niewypłacenia należnych płatności nie stanowi problemu.
"Nasza sytuacja płynnościowa jest bardzo dobra. Dlatego brak kilku milionów złotych nie ma żadnego przełożenia na bieżącą działalność. Wstrzymanie płatności oznacza jedynie, że za jakiś czas nasz partner będzie musiał oddać nam te pieniądze z odsetkami. Liczę, że cała sprawa zakończy się ugodą przedprocesową. Jeśli jednak będzie inaczej jestem przekonany, że wygramy sprawę a wówczas przegrany zapłaci za naszych prawników" - dodaje Kiciński.
Co ciekawe, inwestorzy również nie przejęli się sporem sądowym z Namco Bandai. Wartość akcji Optimusa wzrosła wczoraj o 3,8% do 6,80 zł, a chwilowo wynosiła nawet 6,94 zł.
Przeczytaj także naszą recenzję gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów