Brzydka afera wokół ocen Two Worlds II
Serwis Destructoid opublikował post, w którym jeden z jego redaktorów zbiera doniesienia dotyczące niewłaściwych praktyk PR-owych firmy TopWare, związanych z recenzjami gry Two Worlds II. Wygląda to dość nieciekawie...
Jim Sterling, jedna z bardziej charakterystycznych postaci w ekipie serwisu Destructoid, dopytywał na ten temat swoich znajomych z branży - redaktorów innych serwisów, PR-owców, pracowników TopWare'u. Jak twierdzi wielu z jego rozmówców wskazywało na rozliczne niewłaściwie praktyki.
TopWare uzależniało wsparcie reklamowe serwisów internetowych od ocen w recenzjach Two Worlds II. Serwis IGN odkrył również, że z komputerów TopWare'u próbowano wpływać na statystyki gry na serwisie (m.in. głosując za internautów).
Idąc dalej tym tropem, serwis GameReactor został zmuszony do ściągnięcia recenzji Two Worlds II, ponieważ do jej przygotowania korzystał z kodu przeznaczonego na zrobienie zapowiedzi. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że oparte o tę samą wersję gry recenzje innych serwisów - tyle, że z wyższą oceną - zostały.
Ponadto pracownicy TopWare pisali recenzje na Amazonie, umieszczali komentarze w serwisie YouTube, a także posty na forach, stawiające grę Two Worlds II w pozytywnym świetle. Co więcej,
firma zagroziła działaniami prawnymi w stosunku do recenzenta, który wystawił grze niską ocenę, oskarżając go o grę z "pirata".
Sam serwis Destructoid również miał kontakt z tego typu sytuacjami - TopWare zamówiła reklamę na serwisie, ale zapłaciła jedynie za jej połowę, uzależniając płatność drugiej części od oceny co najmniej 8,5.
Przedstawiciele Topware zaprzeczają tym doniesieniom, twierdząc, że są bezpodstawne - bo po pierwsze "mają za mały budżet reklamowy, by groźba jego usunięcia mogła na kogokolwiek podziałać", a po drugie ewentualne dyskusje na temat ocen wzięły się stąd, że wielu recenzentów rzeczywiście grało w wersję preview lub wersję niemiecką gry, i przedstawiciele firmy prosili, by poczekali oni (i wstrzymali się z recenzjami) do czasu otrzymania ostatecznej wersji angielskiej. Przyznają jednak, że rzeczywiście w kilku przypadkach zwracali uwagę na system ocen - w opinii TopWare'u gra "średnia", to gra na siedem (i tak sądzą też gracze), podczas gdy kilka serwisów oceniło "średnie" ich zdaniem Two Worlds II na pięć.
Tłumaczenia te nie są jednak zgodne z mailami, jakie otrzymał Destructoid, w których szefowie promocji w TopWare wprost nakazują pracownikom umieszczać stosowne komentarze na YouTube lub też dyskutują na temat recenzji gry, pisanej w jednym z serwisów "od nowa", zastanawiając się, co trzeba by "dać", żeby ocena była wyższa. W tle jednak przewija się historia jednego z pracowników PR-u, który - w zależności od wersji - albo "sam odszedł, bo nie chciał się zgodzić z takimi praktykami", albo "został zwolniony, i to z ważnych powodów".
To umieszcza całą sprawę w nieco innym kontekście (przedstawiciele TopWare twierdzą, że cała afera to właśnie zemsta zwolnionego pracownika, który na dodatek ma dobre kontakty w serwisie Destructoid).
Warto jeszcze wyjaśnić, że dzisiejszy TopWare to wbrew pozorom wcale nie polska firma, a działające obecnie samodzielnie przedsiębiorstwo z USA, które powstało początkowo jako oddział niemieckiego TopWare'u, który z kolei ma swoje korzenie w już naszym TopWare z Bielska-Białej.