Blur

Jeśli lubisz się ścigać, ale masz dosyć symulatorów w stylu Colina McRae czy DiRT-a albo quasi-symulatorów w rodzaju Need for Speeda, to spróbuj Blura. To wyścigi tak zręcznościowe, jak żadne inne. Słowo "arcade" nabiera przy niej właściwego znaczenia.

Nie wszyscy lubią, gdy w grze wyścigowej występuje wiele opcji. W większości symulatorów trzeba / można ustawiać koła, hamulce, przełożenie i dziesiątki innych rzeczy.

W Blur niczego takiego nie znajdziesz. To wręcz wymarzona produkcja dla tych, którzy lubią przenieść się na wirtualny tor, zasiąść za kierownicą ulubionego wozu i po prostu poszaleć!

Opcje dla kierowcy

Sednem w Blur - podobnie jak w większości obecnych gier wyścigowo-sportowych - jest tryb kariery. Trzeba przyznać, że w tej produkcji nie zaskakuje on prawie niczym (co nie znaczy, że jest słaby - wręcz przeciwnie). Mamy wyścigi podzielone na kilka grup. Po przejechaniu odpowiedniej liczby tras i wypełnieniu wyznaczonych nam zadań (np. pokonanie któregoś przeciwnika albo przejechanie okrążenia z określoną prędkością) bierzemy udział w pojedynku z bossem.

Poza karierą mamy trzy inne tryby. Pierwszy z nich to klasyczny wyścig, w którym uczestniczy dwudziestu kierowców. Drugi polega na przejeżdżaniu przez checkpointy na czas. Trzeci z kolei spodoba się najbardziej graczom lubiącym demolkę - nazywa się Demolition i polega na rozwalaniu jak największej liczby pojazdów (czym efektowniej to robimy, tym więcej punktów otrzymujemy).

Reklama

Jest również multiplayer, w którym pojawia się między innymi sklep z modyfikacjami, dzięki któremu możemy stworzyć własną, spersonalizowaną postać. Możemy dla niej wybrać trzy specjalizacje, które sprawią, że będzie się spisywała szczególnie dobrze w takich, a nie innych sytuacjach. Jest w Blur także split-screen, który pozwala nam pobawić się przy jednym telewizorze z nawet trzema kolegami, i to we wcale nie najgorszych warunkach - wszystko jest tutaj wyraźne i nie ma problemu z zapanowaniem nad sytuacją na torze (niekoniecznie na wielkim ekranie).

Wspomniane cztery tryby plus multiplayer z pewnością wystarczą na długie godziny. Jeśli idzie o zabawę w pojedynkę, i tak większość czasu spędzisz tutaj w karierze, a pozostałe opcje zabawy potraktujesz raczej tylko jako przerywnik (Destruction jest szczególnie przyjemny). Powinieneś być zadowolony. Tym bardziej, że o sila Blura decyduje to, jak się w nim jeździ...

Brrrrum!

O oryginalności Blura decyduje wykorzystanie w nim power-upów, dzięki którym zabawa nabiera niesamowitego tempa i efektowności rodem z najlepszych scen kaskaderskich z użyciem samochodów. Ulepszeń mamy tutaj osiem rodzajów - są wśród nich m.in. dopalacz, miny, tarcza, wiry energii czy kula wyrzucająca wybrany pojazd w powietrze.

Power-upy możemy wykorzystywać w dwóch kierunkach - do przodu i do tyłu. Dotyczy to zarówno broni, którymi można strzelać w obie strony, jak i wzmocnieć naszego auta, takiego jak nitro, które w razie użycia wstecz znacząco zwalnia nasz samochód, aby następnie wystrzelić nim jak z procy. A miny czy kule energii - wiadomo, wystrzelone w tył, pomagają pozbyć się siedzących nam na ogonie przeciwników.

Walka na trasach jest w Blur niebywale zacięta, co niektórym przypadnie do gustu, a innych zrazi. Jeśli liczysz na to, że będziesz mógł się skupić wyłącznie na jeździe, prawdopodobnie będziesz zawiedziony. W Blur musisz myśleć nie tylko o tym, jak wejść w najbliższy zakręt czy kiedy powinieneś zwolnić, a kiedy przyspieszyć, ale również o tym, w jaki sposób rozprawić się z rywalami i uchronić przed ich atakami.

Wszyscy myślą tutaj tylko o tym, jak wyeliminować konkurencję. Kiedy zbliżamy się do grupy samochodów, nie ma co liczyć na to, że inni kierowcy będą uważali na zadrapania. Wręcz przeciwnie, będą się starali utrudnić nam życie wszelkimi możliwymi sposobami, na przykład zajeżdżając nam drogę czy spychając na siłę na bok. W Blur żaden kierowca nie wie, czym są skrupuły.

Do uczestnictwa w kolejnych wyścigach zachęca nas to, że praktycznie co chwilę gra nas za coś nagradza. Za wykonywanie efektownych ewolucji otrzymujemy tutaj wsparcie fanów (czytaj: punkty doświadczenia), które potem możemy przekuć na nowe pojazdy. Punktowane są między innymi drifty oraz wykorzystywanie power-upów.

Męskie marzenia

Co się samochodów tyczy, Blur ma duży atut w postaci licencji (których brakuje głównemu konkurentowi, czyli Split/Second od Disney'a). Na początek otrzymujemy Forda Focusa RS, potem zasiadamy za kierownicą Chevroleta Camaro czy sportowych BMW, a na koniec przychodzi nam pokierować Audi R8 (ach, marzenie). Jednak to nie wszystko. Autorzy udostępnili nam także mniej szablonowe pojazdy, takie jak bolid Formuły 1 czy... auto dostawcze.

Jak to wszystko wygląda w akcji? Nie najgorzej, ale też... nie najlepiej. Owszem, całość jest niezwykle efektowna (zwłaszcza kiedy trwa walka na power-upy), a samochody odwzorowano naprawdę nieźle, ale na pewno nie jest to klasa światowa. Ot, Blur to po prostu bardzo ładna gra i tyle, nic więcej.

Blur to udane, dość nietypowe połączenie wyścigów z... grą akcji. Wysokie stężenie power-upów i ewolucji czyni z niego naprawdę efektowną produkcję, w którą powinni zagrać wszyscy, którzy lubią nie tylko samochody, ale i błogie szaleństwa z padem lub klawiaturą w dłoniach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyścigi | Blur
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama