BioShock Infinite: Graczom nie podoba się okładka
Zaprezentowana niedawno okładka BioShock Infinite nie przypadła do gustu najwierniejszym fanom serii uważającym, że jest ona zbyt sztampowa.
W jednym z wywiadów Ken Levine, szef studia Irrational Games, przyznał, że oczekiwał takiej reakcji, a grafika pudełkowa została stworzona z myślą o osobach nie interesujących się na co dzień grami. W wywiadzie udzielonym serwisowi Wired Levine stwierdził, że nie ma za złe krytyki związanej z okładką gry BioShock Infinite.
"Rozumiem, że część fanów może być rozczarowana. Spodziewaliśmy się tego. Wiem, że może trudno wam tego słuchać, ale pozwólcie mi wyjaśnić nasz sposób rozumowania. Zrobiliśmy sobie wycieczkę po kampusach i innych tego typu miejscach. Odwiedziliśmy graczy, którzy nie czytali serwisów w rodzaju IGN-a. Zapytaliśmy ich, słyszeliście o BioShocku? Wszyscy co do jednego zaprzeczyli. A my żyjemy w tym wyjątkowym wyobrażeniu... wiecie, BioShock jest marką, która odniosła sukces, prawda? Czasem o tym zapominamy, ponieważ nasz growy światek jest dla nas tak ważny, ale... istnieje wiele produktów, które kupuję, nie zastanawiając się zbytnio nad nimi. Jak sos do sałatek. Jeśli na rynku pojawi się nowy sos do sałatek, nie będę miał o tym pojęcia. Korzystam z takich sosów, ale nie czytam poświęconych im pism. Nie obchodzi mnie, kto go robi, nie znam żadnej osoby z tej branży" - mówi Levine.
"Dla niektórych osób gry są jak sosy do sałatek. Albo filmy czy programy telewizyjne. Był to dla nas prawdziwy sprawdzian. Gry są duże i drogie, myślę, że to jest akurat jasne. A mówiąc szczerze, twórców takich gier nie ma zbyt wielu, w ciągu kilku ostatnich lat tego typu produkcje nie odniosły też jakiegoś znaczącego sukcesu. Byłem podekscytowany, bo uwielbiałem je i mam nadzieję, że odegraliśmy swoją niewielką rolę w ich upowszechnieniu... Ale muszą odnosić sukcesy finansowe, by nadal móc je robić" - dodaje Levine.
Levine przypomniał sytuację z okładką pierwszego BioShocka, nad której projektem sam pracował. Twierdzi, że gdyby nie interesował się zbytnio grami, pudełko - sugerujące, że mamy do czynienia z produkcją o dużym robocie i małej dziewczynce - mogłaby go nie zainteresować.
"Czy kupiłbym tę grę, jeśli miałbym 60 dolców i nabywam tylko trzy produkcje rocznie? Czy w ogóle wziąłbym do ręki pudełko? Przypominam sobie sytuację z pierwszym System Shockiem, który był dla mnie niesamowicie ważny - ta gra miała na mnie niezwykły wpływ, System Shock 2 to pierwsza produkcja, którą zrobiłem. Pamiętam, że wziąłem pudełko ("jedynki")... spojrzałem na nie i stwierdziłem, że nie mam pojęcia, o czym w ogóle jest ta gra. A nie miałem wtedy za dużo pieniędzy. Odłożyłem więc ją z powrotem na półkę. A byłem przecież graczem" - wyjaśnia Levine.
"Chcę, żeby niedoinformowani, osoby, które nie czytają IGN-a, wzięli do ręki pudełko (z BioShock Infinite) i powiedzieli, że to, co widzą, wygląda fajnie. A potem odwrócili je i spojrzeli na tył. O, latające miasto. I dziewczyna, Elizabeth, z tyłu. Patrz na tego potwora. I żeby potem zaczęli czytać o grze, myśleć o niej" - kontynuuje Levine.
Levine podkreśla, że rozumie krytykę fanów. Zaznacza jednak, że jest to niezbędna cena - ale jak wfanówyjaśnia, drobna - za to, by BioShock Infinite odniosło sukces, dzięki czemu on i jego ekipa nadal będą mogli tworzyć podobne produkcje.
Projektant powiedział też, że na płycie z grą znajdzie się kilka alternatywnych wersji okładek do wydrukowania przygotowanych specjalnie dla "hardkorowych" fanów. Czy przekonało to weteranów serii?