Battlefield 3: Koniec powietrznych batalii?

Jeśli istnieje jakaś rzecz, do której dążą dzisiejszy twórcy wojennych gier akcji to śmiało możemy powiedzieć, że jest nią realizm.

Graficy i specjaliści od animacji, chcąc możliwie najlepiej odtworzyć wygląd prawdziwych bitew, spędzają długe godziny na zbudowaniu ogromnego otoczenia gry i obiektów go wypełniających. Pytanie brzmi, czy w tej pogoni za możliwie najrealniejszymi doznaniami Electronic Arts tym razem nie posunęło się trochę za daleko? Najwyraźniej według producenta helikopterów Bell tak, bo wcale nie ucieszyła go "darmowa reklama" jego latającego sprzętu w trzeciej odsłonie serii Battlefield.

W grudniu ubiegłego roku Electronic Arts prowadziło rozmowy z Textronem, amerykańską firmą, która jest właścicielem producenta wojskowych śmigłowców Bell. Z ujawnionych informacji wynika, że korporacji nie spodobało się umieszczenie w grze projektowanych przez niego wojskowych helikopterów.

Reklama

Negocjacje, które odbywały się za zamkniętymi drzwiami, zakończyły się bez zawarcia jakiegokolwiek porozumienia, w wyniku czego EA nie czekając na pozew ze strony Textrona postanowiło złożyć stosowny wniosek i pozostawić sprawę do rozpatrzenia federalnemu sądowi w Północnej Kalifornii.

Textron żąda, aby produkowane przez niego modele AH-1Z Viper, UJ-1Y oraz V-22 Osprey zostały natychmiast usunięte z Battledielda 3. Z kolei EA, powołując się w dokumentach sądowych na pierwszą poprawkę do konstytucji USA, która gwarantuje wolność słowa, broni się, twierdząc, że przedstawione w grze śmigłowce wykorzystane zostały w dozwolonym przez prawo autorskie zakresie.

"Produkowane przez firmę Bell śmigłowce nie są specjalnie wyróżniane od pozostałych pojazdów w grze - razem z pozostałym wyposażeniem stanowią integralną część wirtualnego teatru działań wojennych" - twierdzi przedstawiciel Electronic Arts.

"Przedstawione w Battlefieldzie 3 wojskowe helikoptery Bella są tylko częścią niezliczonej liczby elementów, które razem składają się na przedstawienie najbardziej realistycznej symulacji działań wojennych" - dodaje wydawca gry.

Przekazana federalnemu sądowi w północnej Kalifornii sprawa EA nie jest bezpodstawna, bowiem w czerwcu sąd najwyższy orzekł, iż gry chronione są przez pierwszą poprawkę tamtejszej konstytucji, podobnie jak filmy czy literatura. Jak może pamiętacie, właśnie dzięki temu zapisowi we wrześniu 2011 roku EA odniosło zwycięstwo w podobnej sprawie dotyczącej prawa do wykorzystania wizerunku zawodnika Ryana Harta w serii NCAA Football (co ciekawe dla serii Need for Speed firma nadal musi uzyskiwać licencje na umieszczanie w niej prawdziwych samochodów).

Opisywany wyżej problem jest bardzo ciekawym kazusem, który może stać się kamieniem milowym jeśli chodzi o orzecznictwo w podobnych sprawach dotyczących gier w przyszłości. A czy wy często wykorzystujecie pojazdy latające do eliminowania przeciwników w grze Battlefield 3?

Battlefield 3: FAMAS zbyt przesadzoną bronią

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy