Batman: Arkham City wolny od ekranów ładowania

To będzie spore osiągnięcie! Ekipa Rocksteady, twórcy gry Batman: Arkham City, dowodzą, że w ich powstającej właśnie produkcji udało im się stworzyć miasto Arkham City (a przynajmniej jego wycinek), w którym nie będzie ekranów ładowania.

"Wszystko, co widać w grze, wszystkie otwarte przestrzenie, są dostępne dla gracza od początku. Od razu może on iść gdzie chce, a to wrażenie, na którym nam bardzo zależało: Jesteś Batmanem, możesz robić co zechcesz. Chcieliśmy dać wrażenie potęgi i możliwości, jakich w Arkham Asylum trochę brakowało, głównie dlatego, że była to taka liniowa, precyzyjnie zaprojektowana historia" - mówi w wywiadzie dla serwisu CVG Dax Ginn, spec od marketingu gry Batman: Arkham City.

"Tym razem jednak mamy otwartą grę, otwartą cały czas. Chociaż przyznaję, że na początku prac nasz główny inżynier od technologii powiedział: Czy wyście zwariowali? Chcecie otwarty świat gry, który jest pięć razy większy, niż to, co zrobiliśmy do tej pory? Najedliście się szaleju" - dodaje Ginn.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że w grze nie będzie w ogóle ekranów ładowania. Jak dodaje Ginn: "Osiągnięcie tego w otwartym świecie były ogromnym, ogromnym wyzwaniem, ale mu podołaliśmy. Zamknięte pomieszczenia muszą się wczytać, ale to wynika z faktu, że wykorzystujemy lokacje w budynkach, by prowadzić narrację. To nasze zakładki, które zaznaczają poszczególne fragmenty opowieści, dopóki gracz nie jest na to gotowy nie są dostępne".

Taka konstrukcja fabuły wpływa m.in. na to, że nie da się wprost określić, ile zajmie przejście gry. Jak wyjaśnia Ginn: "To niezwykle trudne. Nasi testerzy, którzy oczywiście są ninjami i znają cała grę na wylot, są w stanie przejść główny wątek fabularny w około osiem godzin. Ale oni dokładnie wiedzą gdzie iść, co robić, znają najbardziej efektywne sztuczki. Ktoś, kto ich nie zna, spędzi w grze dużo więcej czasu".

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy