Activision zdradza plany
Cześcią obowiązków szefów dużych growych koncernów są spotkania z inwestorami, których starają się oni pozyskać, snując ambitne plany na przyszłość. Kilka takich spotkań odbyli ostatnio Bobby Kotick i Thomas Tippl z Activision. Co ciekawego wyjawili? Kogo pochwalili? A kogo obrazili?
Słowa czas przekształcić w czyny. Thomas Tippl z Activision potwierdził na jednym ze spotkań z inwestorami, że jego firma ma w planach wprowadzenie nowej, płatnej usługi, w ramach której gracze otrzymywaliby nową zawartość do gier z serii Call of Duty. Dostęp do niej nie wymagałby jednak opłacania miesięcznego abonamentu.
"Nie ma wątpliwości, że rozszerzamy model pozyskiwania przez nas dochodów i osiągnęliśmy to już na wiele sposobów - nawet w przypadku Call of Duty, choć płatna usługa przyjmuje tu inną formę niż miesięczna subskrypcja" - wyjaśnia. "Co roku mamy świetną grę, a więc i ciągłe przychody, których sumy zawierają kilka zer. Poszerzamy zyski pomiędzy premierami poszczególnych odsłon serii za pomocą dodatkowej zawartości w postaci map packów" - dodaje.
"Patrząc w przyszłość, istnieje wiele nowych i innowacyjnych usług, które mogą dać graczom większy wybór. Jednak to, czego na pewno nie zrobimy, to nie odbierzemy graczom tego, co mają teraz, żądając od nich, by płacili w przyszłości tyle, ile płacą teraz. To nie byłoby ani dobra, ani mądra decyzja" - tłumaczy Tippl.
Ten kierunek zmian potwierdził na innym, podobnym spotkaniu Bobby Kotick, szef całego Activision, który podczas konferencji Bank of America Merrill Lynch Media, Communications & Entertainment mówił: "Możemy zrobić wiele, by zwiększyć wartość marki Call of Duty w oczach graczy, oferując im np. dodatkowe usługi, nową zawartość lub wirtualne przedmioty. Ludzie chcą nam za to płacić, więc udostępnienie im różnych możliwości na zapoznanie się z tą marką, tak by sami mogli zdecydować, jak będą w nią grali jest ważne, by poszerzać listę odbiorców".
Na tym samym spotkaniu Bobby Kotick przedstawił też inny swój pomysł na biznes. Po obejrzeniu świetnych przerywników filmowych czy zwiastunów ze StarCrafta II, wiele osób stwierdziło, że tak powinny wyglądać ekranizacje gier. Tak samo uważa sam prezes Activision, który na tym samym spotkaniu z inwestorami oznajmił, że jego koncern mógłby edytować tego typu filmiki i połączyć je w jedną produkcję, by następnie ją sprzedawać.
Kotick wierzy, że gdyby stworzono w ten sposób na przykład ekranizację StarCrafta pobiłaby ona wszelkie rekordy. "Domyślam się, że w przeciwieństwie od studiów filmowych, które są naprawdę skazane na model przechodzący przez dystrybucję kinową zabierającą znaczne ilości zysków, iż gdybyśmy poszli do naszych odbiorców i powiedzieli: 'Mamy wspaniały, półtoragodzinny liniowy film, który możecie nabyć za 20 lub 30 dolarów' - mielibyśmy najlepszy weekend otwarcia, taki jakiego nie miał żaden obraz" - wyjaśnia.
"W ciągu następnych pięciu lat najprawdopodobniej zobaczycie nas, jak robimy coś takiego. Być może we współpracy z kimś lub samotnie, ale nadejdzie czas, kiedy spieniężymy relacje, jakie mamy z naszymi odbiorcami, dostarczając im coś, co jest naprawdę niezwykłe i pozwolimy im to skonsumować bezpośrednio za naszą pomocą, a nie przez kinową dystrybucję" - dodaje Kotick.
Na tym samym spotkaniu Kotick powiedział też coś, co na pewno odbije się dużym echem w branży. Stwierdził bowiem, że studio Bungie jest "ostatnim, niezależnym wysokiej jakości deweloperem".
"Bungie jest bardzo rzadką firmą. Jest to najprawdopodobniej ostatni, niezależny wysokiej jakości developer. [...] Ponadto to prawdziwa firma" - tłumaczy Kotick.
"Kiedy zaczęli szukać nowego partnera, byli w związku z Microsoftem. Mieli wizję dla swojego produktu, który chcieli stworzyć i potrzebowali do tego odpowiedniego zaplecza - Microsoft je posiadał. Ale kiedy zaczęli szukać i spojrzeli na kandydatów, pojęli, że żadna inna firma niż Activision nie posiada tego, co potrzebne, by ich produkt osiągnął sukces" - dodał.
Szkoda tylko, że pan Kotick zapomniał o innych niezależnych studiach, które także robią wysokiej jakości gry. A jest ich sporo - chociażby Valve, Epic Games czy Gearbox Software.