Shigeru Miyamoto o telewizorach i kontolerze Wii U

Na targach E3 Nintendo pokazało światu swoją nową konsolę stacjonarną - Wii U. Prawda, więcej dowiedzieliśmy się wtedy na temat jej kontrolera, ale wygląda na to, że według przedstawicieli firmy to właśnie on jest ważny. Co ma do powiedzenia na ten temat Shigeru Miyamoto?

Nintendo czasami czyta w moich myślach - a i pewnie nie tylko moich. Jeżeli rozbestwiliście się tak, jak ja i doszliście do tego poziomu lenistwa, kiedy nie chce wam się odpalić telewizora, bo trzeba czekać aż się właczy - Wii U ma rozwiązać ten problem. Shigeru Miyamoto w wywiadzie dla Kotaku stwierdził, że właśnie te chwile czekania na "ożywienie" sprzętu sprawia, że konsole do gier nie mogą stać się stacjami multimedialnymi, którymi być by mogły.

Z pomocą przyjść ma kontroler Wii U, który budzi największe zainteresowanie mediów i graczy - nie sama konsola, o której informacje mamy, co prawda, szczątkowe, ale też całkowicie wystarczające. Najciekawszy jest właśnie ten "zbyt duży" tablet z 6,2-calowym ekranem dotykowym, mikrofonem, aparatem, analogami i przyciskami. Wielu zastanawiało się nawet, czy przypadkiem nie tworzono go z myślą o tym, żeby zastąpić konsolę.

Reklama

Miyamoto twierdzi jednak, że absolutnie nie w tym rzecz. Kontroler sam w sobie nie jest w stanie przetwarzać grafiki, nie jest w stanie generować obrazu gier z konsoli stacjonarnej, a jedynie je przetwarzać - oddawać ją na swoim "małym" ekranie.

Pozwólcie, że przypomnę: nie wiemy jak daleko będzie można odejść od konsoli ze swoim tabletokontrolerem - na ten temat Nintendo wciąż milczy, ale zdradza przy okazji, że tworzono go z myślą o graniu w tym samym pomieszczeniu, w którym stoi telewizor/konsola. Mają wchodzić ze sobą w interakcję, a i sam kontroler nie ma być przecież konsolą przenośną. Od tego mamy 3DS-a, o którego funkcjonalności z Wii U jeszcze pewnie trochę usłyszymy.

Kiedy Nintendo pracowało nad swoim Wii za punkt honoru postawiło sobie ściągnięcie "casuali" do świata gier. Wyszło im to znakomicie i wyniki sprzedaży konsoli mówią same za siebie. Udało się to między innymi dlatego, że kontroler konsoli wyglądał niemal identycznie, jak pilot od telewizora - nie było więc bariery, która sprawiłaby, że nie-gracze pomyśleliby "za dużo w tym przycisków, nie połapię się". Skąd w takim razie zmiana w polityce firmy i dlaczego tablet od Wii U wygląda, jak wygląda? To też zostało przemyślane, jednak tym razem Nintendo ma zamiar uderzyć z innej strony.

W Japonii Wii oferuje o wiele więcej, niż w Polsce. Niektóre z funkcji konsoli mamy - przeglądarkę internetową chociażby. Nie mamy jednak przeróżnych kanałów, które oferowałyby chociażby możliwość oglądania telewizji, dlatego też idea Wii jako platformy multimedialnej może wydawać się nam co najmniej dziwna - tym bardziej, kiedy o wiele popularniejsze w naszym kraju PS3 i X360 oferują mniej więcej to samo, ale akurat w naszym zakątku świata więcej.

Nintendo zauważyło, że z czasem ludzie przestali wykorzystywać Wii do czegokolwiek, poza graniem - właśnie z powodu tego, że telewizor musi się odpalić, konsola włączyć, a i cała reszta załadować. Rozwiązaniem tego problemu, wracając do początku newsa, ma być kontroler z - chociażby - wbudowaną przeglądarką internetową.

Shigeru Miyamoto wyobraził sobie przedmiot, który leży na stacji dokującej obok kanapy, a który można wziąć do ręki w dowolnej chwili i przeglądać na nim internet, czy też sprawdzić pogodę, etc. Będzie można znaleźć za jego pomocą coś interesującego i przygotować zanim telewizor się odpali, by "przerzucić to" na jego ekran i nie znudzić ludzi, którym chcemy coś pokazać ekranami ładowania i innymi pierdołami.

Kontroler ma zająć czymś ręce w trakcie odpalania telewizora, konsoli, czy też ładowania gier - ma być tym, czego często szuka w trakcie ziewania do monitora, czy telewizora.

Warto wspomnieć też na koniec, że fani serii The Legend of Zelda powinni podskoczyć już z radości. Wcześniej słyszeliśmy, że zaprezentowana na targach demówka tej gry była tylko i wyłącznie demówką i nawet nie ma w planach tworzenia czegoś takiego. Miyamoto w ostatnim wywiadzie dla Kotaku powiedział jednak, że wręcz przeciwnie - Nintendo bardzo chce stworzyć swoją pierwszą Zeldę w HD, ale chce to zrobić dobrze. Jest to ich pierwsze doświadczenie z konsolą i grafiką nowej generacji, dlatego też prawdopodobnie na tę produkcję akurat trochę poczekamy, ale przynajmniej - jak to z produkcjami Japończyków bywa - na pewno się nie zawiedziemy.

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy