Grał w Wii Fit i... zmarł

Balance Board wygląda niepozornie - ot biała deska leżąca bezgłośnie na podłodze.

Jednak być może w pewien sposób ten kontroler przyczynił się do śmierci pewnego Brytyjczyka.

Wii Fit właśnie w tej chwili pomaga kliku tysiącom ludzi zrzucić z tyłka kilka kilogramów i utrzymać się w formie. Nintendo dobrze zadbało, aby ich konsola kojarzyła się z kondycją i aktywnym, zdrowym trybem życia. Cóż jednak z tego - Brytyjczyk Tim Eves być może niedokładnie przeczytał instrukcję obsługi lub miał jakąś ukrytą dolegliwość, bowiem podczas normalnych ćwiczeń na Balance Boardzie upadł i... zmarł.

Wbrew pozorom Tim Eves nie był ani "puszysty" ani "przy kości" - jak na 25-latka z Wysp mógł pochwalić się dobrą kondycją. Lubił łowić ryby i grał w zespole rockowym na perkusji. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło po jego powrocie z Portugalii, gdzie wraz z rodziną świętował 50 urodziny swojej matki. Gdy grał na Wii zadzwonił do swoich rodziców, porozmawiał chwilę z matką i chwilę po odłożeniu słuchawki opadł na podłogę. Nieprzytomnego Tima znalazła jego dziewczyna i przyjaciel. Niestety, mimo udzielonej pomocy medycznej chłopak zmarł. Przyczyny zgonu na razie nie są znane.

Reklama
gram.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama