Zaskakująco dobry wynik... dość przeciętnej gry

Keith Sheperd, założyciel Imangi Studios, napisał na Twitterze, że sztandarowa produkcja mobilna studia - Temple Run, znalazła ponad 2,5 miliona nabywców, i to tylko 25 grudnia!

Reklama

Informacja ta zaskoczyła mnie o tyle, że, podobnie jak wielu innych graczy, kompletnie nie rozumiem powodów tak ogromnej popularności produkcji, którą uważam w najlepszym razie za średnią!

Przypomnę, że zręcznościówka amerykańskiego teamu deweloperskiego należy do gatunku runnerów - gier charakteryzujących się szybką akcją, stawiającą przede wszystkim na refleks. Naszym zadaniem jest utrzymywać wysokie tempo biegu, nie dać się złapać siedzącym nam na karku przeciwnikom i unikać wszelkich pojawiających się na drodze przeszkód. W trybie gry swobodnej rozgrywka nigdy się nie kończy, a my możemy jedynie śrubować kolejne rekordy punktowe. Temple Run jest jednym z pierwszych runnerów, które zdobyły międzynarodowy rozgłos. Gra zadebiutowała czwartego sierpnia 2011 roku w App Store. 27 marca 2012 roku pojawiła się także w Google Play. Do tej pory produkcję Imangi pobrano już ponad 100 milionów razy - granica ta została przekroczona w sierpniu bieżącego roku.

Mimo tak dobrych wyników, gra nie należy do ideałów. Brzydka, kanciasta oprawa graficzna oraz prosta i nużąca mechanika rozgrywki sprawiły, że moja przygoda z Temple Run nie trwała zbyt długo. Podobnego zdania jest wielu fanów, zabierających głos na forach. Jeden z nich napisał, że Temple Run powinien nosić nazwę "Crash Bandicoot z jednym przyciskiem i jednym kierunkiem poruszania się". Przywołuję ten komentarz, ponieważ zgadzam się z nim w 100 procentach...

To jednak wyłącznie moje zdanie. Jak widać po wynikach sprzedaży Temple Run, gra ma zdecydowanie więcej zwolenników aniżeli przeciwników...

Grę pobierzecie bezpłatnie zarówno z App Store, jak i Google Play.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy