Touchdown Hero - recenzja

Polska gra o futbolu amerykańskim. Tak jakby.

Stworzone przez polskie studio Cherrypick Games Touchdown Hero cieszy się ogromną popularnością. Gra najwyraźniej podoba się nie tylko graczom, ale i ludziom odpowiedzialnym za zarządzanie cyfrowymi sklepami Amazon AppStore i Google Play, bo produkcja została w nich wyróżniona. Czy jednak rzeczywiście warto po nią sięgnąć?

Touchdown Hero należy do grona tych różnych dziwadeł, których pełno na smartfonach i tabletach. W najnowszej produkcji naszych rodaków wszystko jest dziwne – od tematyki począwszy na prostych (żeby nie napisać – prostackich) zasadach rozgrywki i wysokim poziomie trudności skończywszy.

Reklama

Motywem przewodnim gry jest futbol amerykański, co wydaje się o tyle nietypowe, że przecież w naszym kraju sport ten cieszy się znikomą popularnością i podejrzewam, że zaledwie kilkaset osób (o ile nie mniej…) wie na czym on polega. Na szczęście tytuł nie jest pełną symulacją tej dyscypliny pokroju znanej z konsol serii NFL od EA Sports. Nie, nie – w Touchdown Hero wcielamy się w jednego futbolistę wyposażonego w ochraniacze i stosowny kask. Charakterystyczną dla niego umiejętnością jest zdolność szybkiego biegu – jego zadaniem jest więc przebiec jak najdłuższy dystans starając się ominąć przy okazji próbujących go powalić przeciwników. A my musimy mu w tym pomóc – wystarczy przesuwać palec po ekranie dotykowym, by zwiększyć prędkość bohatera.

Proste? Pewnie, że proste. A nawet za bardzo – w grze studia Cherrypick Games trudno szukać jakichkolwiek dodatkowych opcji (OK, są dodatkowe stroje do odblokowania, ale to zdecydowanie za mało). Główna koncepcja opiera się bowiem na ciągłym powtarzaniu jednej planszy i kręcenia jak najwyższego wyniku, który zależy od przebiegniętego dystansu. Co prawda nie jest to łatwe, bo poziom trudności jest szalenie wysoki. I to właśnie te dwie cechy Touchdown Hero są jej największymi wadami – powtarzalna zabawa szybko nudzi, a do szlifowania swojego rezultatu zniechęca zbyt dużym stopniem wyzwania.

Do mnie taki typ rozgrywki nie przemawia, choć nie wykluczam, że do kogoś może trafić. Ba, wyniki osiągane przez produkcję sugerują, że rzeczywiście trafia. Ja jednak wolę poświęcić czas na inne, bardziej rozbudowane tytuły, których przecież na urządzeniach mobilnych nie brakuje.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy