Shadow Blade debiutuje w App Store
Wśród platformówek z japońskimi wojownikami ninja Shadow Blade to jedna z niewielu, które mają do zaoferowania coś więcej, niż skrytobójstwo i hektolitry krwi.
Jak uwielbiają przypominać przeciwnicy mobilnych platformówek - niełatwo jest przygotować sterowanie w taki sposób, by w coś bardziej rozbudowanego niż endless runner dało się grać na ekranie dotykowym w miarę wygodnie. To prawda i na każdą platformówkę z intuicyjnym sterowaniem - jak Mikey Shorts czy League of Evil - wypada dziesięć z kompletnie nietrafionym, niemożliwym do opanowania.
Shadow Blade zalicza się na szczęście do tej pierwszej grupy. Choć biegamy po ścianach i zabijamy masę przeciwników na najróżniejsze sposoby, a wszystko dzieje się szybko i nie daje czasu na odetchnięcie, ani przez chwilę nie czuć tego, że gramy na ekranie dotykowym - że nie trzymamy gałek analogowych, że nie mamy pod palcami starych, dobrych, fizycznych przycisków.
Poza tym komiksowa oprawa graficzna w futurystycznych klimatach wypada świetnie, nie wspominając nawet o doszlifowanych, płynnych animacjach. Jeśli projekt poziomów jest tak dobry, jak Crescent Moon Games zapowiadało, Shadow Blade może się okazać jedną z pierwszych fajnych platformówek wydanych w tym roku.
Wbrew dotychczasowym wątpliwościom, Shadow Blade wydane zostało jako gra "premium" - całą jej zawartość dostajemy więc po zapłaceniu jednorazowej kwoty. W najbliższym czasie powinna pojawić się również wersja na Androida.