Road Racing - recenzja
Mobilne ściganie.
Polacy już wielokrotnie udowodnili, że potrafią robić całkiem dobre gry mobilne. Niedawno miałem okazję zagrać w inną produkcję stworzoną przez naszych rodaków – Road Racing autorstwa wrocławskiego studia T-Bull. Nie jest pozbawiona wad, ale utrzymuje poziom, do którego przyzwyczaiła nas większość developerów znad Wisły.
Tytuł jest nieformalną kontynuacją Top Speed – debiutanckiego projektu ekipy z Dolnego Śląska, który ukazał się w ubiegłym roku na smartfonach i tabletach, a także na pecetach. Po raz kolejny mamy do czynienia z grą wyścigową, ale opartą na odmiennych zasadach rozgrywki.
Tym razem twórcy postawili na bardziej tradycyjne rozwiązania. Zasiadamy za kółkiem jednego z wybranych aut, którym sterujemy za pomocą wirtualnych przycisków wyświetlanych na ekranie dotykowym. Korzystając z klawiszy kierunkowych oraz gazu i hamulca manewrujemy pojazdem, starając się uniknąć innych samochodów na drodze.
Trzeba nadmienić, że w produkcji nie rywalizujemy z innymi kierowcami, jak to ma na przykład miejsce w serii Need for Speed czy Forza Horizon. W zaprojektowanych przez autorów poziomach szarżujemy po ulicach wirtualnego miasta, unikając zderzenia z innymi uczestnikami ruchu. Zaliczenie danego etapu uzależnione jest od spełnienia celów – każda plansza składa się z co najmniej trzech takich misji.
Zadania są różnorodne i mogą polegać na przykład na zebraniu odpowiedniej liczby punktów (można ją powiększyć kolekcjonując porozrzucane po trasie srebrne żetony) czy kolekcjonowaniu liter układających się w określone słowo. Ciekawym urozmaiceniem jest dodanie jednego elementu, który utrudnia zabawę – zapasu paliwa. Należy zwracać uwagę na ilość posiadanej benzyny, bo jeżeli wysuszymy bak, nigdzie nie pojedziemy.
System jazdy jest przyjemny, aczkolwiek nie odkryję Ameryki, jeżeli napiszę, że znacznie lepiej grałoby się przy wykorzystaniu zewnętrznego kontrolera. Po prostu w tego typu produkcje trudno bawić się na ekranie dotykowym. Jak na standardy panujące wśród tytułów mobilnych, nie jest źle. Ba, dosyć szybko opanowałem podstawy kierowania samochodem. Co ciekawe, twórcy przygotowali trzy różne kamery, z perspektywy której możemy obserwować wydarzenia – rzut izometryczny, widok zza auta oraz z maski.
Nie zabrakło oczywiście możliwości ulepszania pojazdów. Wykonując kolejne zadania i misje, można odblokować bonusy powiększające osiągi samochodów. Nie powiem – to ciekawy element, który niejednokrotnie pomagał mi zdobywać lepsze wyniki na poszczególnych poziomach.
Sama gra cierpi jednak na przypadłość, która dotyczy większości produkcji wydawanych na smartfony i tablety. Jako że nie oferuje żadnej fabuły, która zachęcałaby do dalszej zabawy, po dłuższej chwili zaczyna nużyć. Innymi słowy – tytuł daje sporo frajdy, ale tylko w małych dawkach. Ot, jeden lub dwa przejazdy, by oderwać się od codziennych obowiązków.
Na uwagę zasługuje jednak jeszcze inny element produkcji – warstwa wizualna. Nie jest to poziom grafiki znany chociażby z Real Racing czy gier Gameloftu, ale developerom z Wrocławia należą się słowa uznania. Wygląd tytułu może podobać się szczególnie w widoku z kamer umieszczonych za samochodem oraz na masce – w oczy rzuca się wówczas pieczołowicie wykonany model naszego pojazdu, a także ładne otoczenie.
Niestety, Road Racing opiera się na modelu F2P, do którego nie pałam wielką miłością. O dziwo jednak, tutaj został wykonany całkiem nieźle. Owszem, opcjonalne mikropłatności są, ale nie wpływają zbytnio na rozgrywkę. Nie zabrakło też nieinwazyjnego systemu energii, przedstawionego w formie zapasu paliwa.
Po rozbiciu auta, można kontynuować przejazd wykupując dodatkowy zestaw benzyny. Jeden można otrzymać za darmo, oglądając reklamę, zaś kolejne już kosztują. Na szczęście nie ma ograniczeń dotyczących tego, ile razy możemy podejść do danego etapu.
Road Racing to udana gra. Owszem, na rynku są dużo lepsze produkcje tego typu, ale warto dać szansę projektowi naszych rodaków z T-Bull. Tym bardziej, że rozgrywka jest darmowa, a sam tytuł pod względem graficznym stoi na dosyć wysokim poziomie.