Racing Tyres Space - recenzja

Coś dla amatorów arcade'owych, prostych wyzwań.

Dzięki grom możesz zostać, kim tylko zechcesz. Możesz być rycerzem, kosmonautą, smokiem, a nawet robakiem czy ośmiornicą. Ba – jeżeli zapragniesz, możesz nawet stać się oponą. Jest to możliwe dzięki Racing Tyres Space, grze autorstwa Oliviera Parry. Już na wstępie przyznać trzeba, że raczej nie jest to produkcja dla tych z was, którzy poddają się po dwóch nieudanych próbach w grach stanowiących wyzwanie.

Twórca zadbał o to, by jak ryba w wodzie poczuł się każdy, kto przywykł do dostawania w kość. Nawet jeżeli jesteście zaprawieni w tytułach, które nie pozwalają się przejść za jednym posiedzeniem, Racing Tyres Space może zaskoczyć was poziomem trudności. Jednocześnie ani przez chwilę gracz nie ma poczucia, że poziom ten został sztucznie zawyżony, jak w niektórych tego typu grach. Owszem, niektórych poziomów nie przejdziecie bez znajomości konkretnych układów platform, ale to naprawdę minimalny wkład pamięci – cała reszta to po prostu wasz refleks i umiejętność kombinowania "w biegu".

Reklama

Sterowanie w Racing Tyres Space jest wyjątkowo proste – mamy dwa wirtualne przyciski po dwóch stronach ekranu. Wciskamy lewy – opona toczy się w lewo. Wciskamy prawy – obraca się w prawo. Należy pamiętać, że nasz główny bohater przyspiesza, a więc prawie nigdy nie trzymamy palca na ekranie. Niemal cały czas musimy ważyć pęd opony, stopniowo "stukając" w przycisk. A skoro o przyciskach mowa – to jedno z niewielu zastrzeżeń, jakie mam do gry. Z innych naszych recenzji mogliście już to wywnioskować, ale dla pewności napiszę wprost: jestem zagorzałym przeciwnikiem wirtualnych przycisków. Rozumiem natomiast, dlaczego się ich używa i w jakich przypadkach są one... może nie dobrym wyjściem, ale wystarczająco dobrym, by można było w daną produkcję w ogóle zagrać. Rzecz w tym, że Racing Tyres Space do tego typu gier nie należy. Dlaczego nie podzielono czułości ekranu na dwie połowy, pozwalając nam dotykać gdziekolwiek na obu obszarach? Jak to z wirtualnymi przyciskami bywa – a zwłaszcza z tak niewielkimi przyciskami – palec czasami osunie się w dół lub na bok, przez co tracimy kontrolę.

Poza tym grę poznajecie tak naprawdę już w pierwszym poziomie. Jeżeli ten wam się spodoba, spodoba wam się i cała reszta. Nie jest to przełomowa produkcja, która zmieni wasze życie, ale raczej nie tego należy oczekiwać od arcade'owej gry za kilka złotych. Jeśli więc wymagacie wyzwania, sprytnego level designu przyjemnych doznań wizualnych – trafiliście pod właściwy adres.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama