Quadropus Rampage
Kiedy skomplikowane algorytmy Google sekcji "Wybrane dla ciebie" poleciły mi Quadropus Rampage, wydawało mi się, że wiele od tej gry oczekiwać nie powinienem. Eksplorowanie otchłani oceanu waleczną rozgwiazdą? Rozbudowany system RPG z dziesiątkami broni i umiejętności? Po prostu ciężko było uwierzyć, że opisywana w ten sposób gra nie okaże się jednym z tych przekombinowanych rogalików, które wyłączam po kilku minutach.
Kiedy faktycznie Quadropusa wyłączyłem, ale po kilku długich godzinach, wiedziałem już, że pozostanie jedną z ulubionych gier mobilnych. Jeszcze długi czas po odłożeniu telefonu rozmyślałem, w jaki sposób rozwinę swoją rozgwiazdę za zebrane punkty i których broni użyję, by zanurkować jak najgłębiej. Do gry potrzebowałem zasiąść jeszcze wiele razy, zanim nareszcie nasyciłem się na tyle, by dać radę oprzeć się odpaleniu jej przed snem.
Jak wspomniałem, w Quadropus Rampage wcielamy się w młodą, ale odważną rozgwiazdę. Nikczemne bóstwo o imieniu Pete postanowiło opanować z kumplami caluśki ocean i uczynić go miejscem niezdatnym do życia dla jego mieszkańców. Nasz bohater nie boi się jednak nawet Bogów, więc nurkuje wgłąb wodnego królestwa, zbierając po drodze monety i bronie, pokonując zastępy zwolenników Pete'a i starając się dotrzeć do samego boskiego ciemiężcy.
Sterowanie nie należy do najprzyjemniejszych, a przynajmniej nie należy na urządzeniach z ekranami o przekątnej mniejszej niż 4 cale. O ile bieganie z pomocą nałożonego na ekran analoga nie sprawia większych problemów, to przyciski odpowiedzialne za atak, uniki i używanie dwóch specjalnych umiejętności ułożone są zbyt blisko siebie, uniemożliwiając wygodną i sprawną rozgrywkę. Idzie się przyzwyczaić, ale nawet po wielu godzinach gry pozostaje wrażenie, że można to było rozwiązać inaczej - rozsunąć nieco przyciski, powiększyć.
Ciekawy jest sposób, czy raczej cała gama sposobów, w jakie w Quadropusa można się wciągnąć. Gra oferuje ogromną ilość motywujących do gry elementów, które powinny zachęcić każdego, kto nie zraził się przesadnie sterowaniem. Możemy cieszyć się wyzwaniem czysto zręcznościowym, nurkowaniem na coraz niższe poziomy oceanu, zbieraniem monet i rozwijaniem statystyk bohatera, wykonywaniem misji i dobieraniem specjalnych modyfikatorów, ubieraniem rozgwiazdy, dokupowaniem nowych, towarzyszących nam podczas gry zwierzątek pomocniczych. Nawet fabuła jest niczego sobie - zabawna i rozwijająca się wraz z docieraniem na większe głębokości - i niejednego do Quadropusa przekona.
Ale przeważnie cieszyć się będziemy wszystkimi tymi drobnostkami jednocześnie: funkcjami drobnymi i w dużej mierze przekalkowanymi z innych produkcji, ale nigdy nie wykonanymi w takim połączeniu. Kiedy odechce nam się powolnego rozwoju statystyk, możemy zaplanować inną strategię nurkowania; kiedy znudzą się próby dotarcia jak najgłębiej, możemy pokombinować z doborem broni i zdobytych poprzez wykonywanie zadań umiejętności. Gra łączy zbyt wiele i jest zbyt obszerna, żeby pozwolić nam zostawić ją w spokoju - do tego poziomy generowane są losowo i ciągle próbują nas zaskakiwać; zdają się po prostu nie kończyć.
Jedyną przeszkodą przy próbowaniu z Quadropus Rampage, jaką potrafię sobie wyobrazić, jest zręcznościowa strona gameplayu. Łączy się to pośrednio z nie do końca wygodnym sterowaniem, ale tak naprawdę nawet odpowiednio zaprojektowany interfejs wiele by nie ułatwił. Tak unikanie natarczywych dziur w podłożu, jak i nieintuicyjne celowanie we wrogów jest powiązane z faktem, że sterowanie odbywa się na ekranie dotykowym, a wymagana przez grę precyzja na pewno nie jest jego atutem.
Niemniej: w Quadropus Rampage zagrać powinien każdy wynudzony casualowymi trendami marketów i jednocześnie podatny na wykorzystywane w grach freemium rozwiązania. Tytuł zapewnił mi naprawdę porządnie zaprojektowaną rozgrywkę: rozbudowaną, wciągającą, wymagającą i idealną tak na krótsze, jak i te dłuższe posiedzenia.
[inpl:gamerank rank="5.0"]