Plants vs Zombies 2: It's About Time
Plujące pociskami roślinki, kuśtykający nieumarli i świecące słoneczka - Plants vs Zombies obrosły już małą legendą i stały symbolem gatunku tower defense. Czy wydana niedawno kontynuacja dorasta do pięt oryginałowi? Electronic Arts postanowiło udostępnić ją za darmo (czyt. jako tytuł freemium) - w jakim stopniu wpłynęło to na jakość rozgrywki?
Plants vs Zombies to jedna z tych uniwersalnych gier, z którymi bawić się może dosłownie każdy - mechanika zbierania słoneczek i sadzenia roślinek jest nieskomplikowana i przystępna, a sama aplikacja zbudowana tak, by działać na większości smartfonów i tabletów. Grupa użytkowników urządzeń mobilnych, którzy mogą po PvZ sięgnąć i spędzić przyjemnie przynajmniej kilka godzin, jest niesamowicie pojemna.
Między innymi dlatego pierwsze, oryginalne starcia roślinek z zombiakami sprzedały się w liczbach przekraczających ludzkie pojęcie. Kontynuację należało więc przygotować z wielką ostrożnością - wystarczyłaby jedna niefortunna zmiana, by dotychczasowych fanów odrzucić, a nowych graczy w ogóle nie zyskać.
Electronic Arts rozumiało to doskonale, dlatego postanowiło w ogóle nie podejmować ryzyka i za wiele w sequelu nie zmieniać. Firma przyznała to już podczas pierwszych zapowiedzi; oczywiście nowa cyferka po tytule zobowiązywała do wykonania gry od nowa i poprawienia wszystkiego, co tylko się dało, ale jakichkolwiek innowacji EA wcale nie zamierzało wprowadzać.
Dlatego większość zmian, których od "dwójki" można oczekiwać, to zmiany kosmetyczne. W Plants vs Zombies 2 bohater podróżuje w czasie, dzięki czemu każdy zestaw plansz odbywa się w innym miejscu i czasie w historii - odpierać ataki nieumarłych możemy, przykładowo, w starożytnym Egipcie. W praktyce oznacza to jednak tyle, że ziemia pod roślinkami zmienia kolor, a zombiaki noszą ciuchy adekwatne do danej konwencji - dla rozgrywki podróże w czasie nie mają większego znaczenia.
Poprawiono też nieco animacje stworzonek na ekranie i dodano kilka rodzajów jednostek. Poza tym w kontynuacji niczego nowego nie znajdziemy, ale czy ta seria potrzebuje jakichkolwiek usprawnień? Plants vs Zombies 2 jest paczką świeżych poziomów, czyli dokładnie tym, czego gracze potrzebowali po ukończeniu pierwszej części. Znów mogą wciągnąć się w najsłodsze tower defense na świecie i w jakimś stopniu odkrywać je na nowo. Przez kilkanaście godzin tego samego, ale przygotowanego troszkę ładniej i minimalnie inaczej.
It's About Time to nie tylko porządna kontynuacja, która zadowoli większość niedzielnych (i nie tylko) fanów, ale też małe 1:0 dla mikropłatności. Na widok słówka "freemium" gracze krzywią się i plują, ale akurat PvZ2 wdraża je bardzo sensownie - jest alternatywą dla graczy słabszych lub tych, których rozgrywka ze standardowymi roślinkami szybko znudzi. Większość i tak od początku do końca nie wyda ani grosza, a bawić się będzie wyśmienicie.
W drugie Plants vs Zombies zagrać więc możecie zarówno na Androidzie, jak i iOS całkowicie bezpłatnie. Jako kontynuacja przebojowej gry sprzed paru lat i jako przedstawiciel gatunku tower defense It's About Time sprawuje się świetnie i jeżeli pierwsza część przypadła wam do gustu, po sequel sięgnąć powinniście bez zastanowienia.