Monkey Racing to karting z... człekokształtnymi
Małpy w kosmosie już były, teraz będą małpy w gokartach.
Do opisania, jak wiele Mario Kart zmienił w gatunku gier wyścigowych, potrzebne byłoby osiem opasłych tomów, więc podejmować się tego w jednym newsie nie będę – trzeba jednak zauważyć, że gdyby nie ta seria, takich gier jak Monkey Racing po prostu dzisiaj by nie było. A nawet gdyby były, wyglądałyby zupełnie inaczej.
Bo tym właśnie jest Monkey Racing – klonem Mario Karta. Nie ma w tym nic dziwnego ani karygodnego, w końcu jakoś trzeba otrzeć łzy spowodowane ekskluzywnością najważniejszej gry gokartowej i spróbować ją sobie zrekompensować. Klony są zresztą lepsze i gorsze, a ten przynajmniej ma całkiem niezłe hasło („from chimp to champ”, czyli „od szympansa do mistrza”. Sześć gwiazdek za sam slogan!).
Cała gra jest ewidentnie inspirowana prawie każdym elementem Mario Karta, jaki jesteście w stanie wymyślić. Zamiast postaci Nintendo mamy po prostu małpy, ale samochody są równie wymyślne, a przeciwników eliminujemy, oczywiście, zbierając power-upy.
Monkey Racing jest o tyle fajne, że kosztuje około 10 złotych, więc w przeciwieństwie do zwykłego Mario Karta, nie musicie zaciągać kredytu, żeby sobie weń pograć.