Magic Touch: Wizard for Hire - recenzja

Okazuje się, że wykonywanie znaków na ekranie może być przyjemne.

Są takie produkcje, które mimo nieskomplikowanych zasad rozgrywki oferują wyzwanie o wysokim poziomie trudności. Jedną z nich jest Magic Touch: Wizard for Hire – najnowsza produkcja studia Nitrome, w której gracze wcielają się w tytułowego czarodzieja.

Naszym zadaniem jest obrona zamku przed kolejnymi falami przeciwników. Ci z kolei opadają na mury fortecy korzystając z pomocy doczepionych balonów. My natomiast dysponujemy w zasadzie tylko jedną bronią – własnymi palcami. Na każdym ze wspomnianych balonów namalowane są różnego rodzaju symbole, których wykonanie na ekranie dotykowym smartfona lub tabletu, spowoduje zlikwidowanie związanego z diagramem oponenta.

Reklama

Proste? Proste. Opanowanie podstawowych mechanizmów zabawy większości graczy nie powinno nastręczyć problemów. Początkowe etapy są zresztą dosyć proste, jako że liczba przeciwników pojawiających się na ekranie jest na nich niewielka. Schody zaczynają się na kolejnych poziomach, kiedy niemilcy atakują dosłownie chmarami. Wówczas proste zazwyczaj rysowanie palcem symboli na ekranie zaczyna być coraz bardziej skomplikowane. Osiągnięcie zadowalającego wyniku punktowego staje się coraz trudniejsze.

Oczywiście czasami można zdobyć określone power-upy gwarantujące dodatkowe bonusy w walce z wrogami (np. jeden z nich potrafi jednorazowo wyeliminować grupkę oponentów). Problem tylko w tym, że skorzystanie ze wspomnianych „dopalaczy” nie jest łatwym zadaniem. Dlaczego? Aby je aktywować, należy wykonać określony gest. A gdy zamek szturmowany jest przez dużą liczbę przeciwników, nietrudno o pomyłkę. Która bardzo często oznacza porażkę. Bywa to irytujące – w końcu nie po to chcemy skorzystać z dodatkowej umiejętności, by przy tym ponieść klęskę, prawda?

Nie zmienia to faktu, że przy  Magic Touch: Wizard for Hire można spędzić miło czas. Zwłaszcza w trakcie jazdy komunikacją publiczną. Albo czekając w kolejce do lekarza. Nie przeszkadzają w tym mikropłatności – gra dostępna jest za darmo, choć należy liczyć się z oglądaniem wyświetlanych reklam. Te można oczywiście wyłączyć za drobną opłatą. Za prawdziwe pieniądze można też nabyć monety, za pomocą których można kupić dodatkowe power-upy. Nie dają one jednak zbytniej przewagi – zwłaszcza, że tak jak wspomniałem wyżej, trudno je aktywować.

Warto też wspomnieć o miłej dla oka oprawie wizualnej. Lokacje są kolorowe i wyglądają dosyć dobrze, uprzyjemniając zabawę. Zresztą możecie przekonać się o tym sami – wystarczy, że pobierzecie produkcję bezpłatnie z poziomu cyfrowych sklepów AppStore i Google Play.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy