Little Big Monster: Cel - zdobyć ukochaną!

Twórcy współczesnych animacji lubują się od dłuższego czasu w wywracaniu znanych i lubianych baśni i bajek do góry nogami. Dlaczego w grach miałoby być inaczej?

Na pecetach i "poważnych konsolach" zdarzały się produkcję, oferujące niebanalne podejście do opowieści, w których lubują się dzieci. Począwszy od Czerwonego Kapturka (The Path) aż po Alicję w Krainie Czarów (American Mcgee's Alice), nie będziemy mieli problemu z odnalezieniem reinterpretacji popularnych bajek. A co z grami mobilnymi?

Oto jest, proszę bardzo! Twórcy dwuwymiarowego runnera Little Big Monster zajęli się motywem obecnym w każdej baśni: "... i żyli długo i szczęśliwie".

Reklama

Deweloperzy z Flipscript Co. unieszczęśliwili uroczego potworka, odbierając mu ukochaną dosłownie sprzed nosa. Nasz bohater zmienia się w dużego, złego potwora przez duże "P" (i rogiem na nosie) i rusza w pogoń na złamanie karku w celu odzyskania utraconej miłości. Trzy rozległe światy, śliczna, rysunkowa grafika wspierająca ekran Retina oraz generowane dynamicznie poziomy sprawią, że Little Big Monster wciągnie nas na długie godziny. Tym bardziej, że autorzy nie zapomnieli o trybie niekończącego się biegu, który doskonale sprawdza się jako wymagający trening.

Poważnym minusem zręcznościówki jest z całą pewnością niezwykle irytująca oprawa dźwiękowa, mimo to warto chyba odwiedzić App Store i pomóc stworkowi dopisać szczęśliwe zakończenie jego przygód.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama