Eyes: the horror game

Przyznam szczerze, że nie lubię współczesnych horrorów i mówię tutaj zarówno o grach wideo, jak i filmach czy książkach. Nie lubię współczesnych horrorów, ponieważ nie mają zbyt wiele wspólnego ze szlachetnym uczuciem strachu – zamiast tego otrzymujemy jedynie hektolitry krwi, obrzydliwe, wynaturzone postacie i wyświechtane ze wszech miar środki wywoływania lęku przez autora/reżysera/szeroko pojętych twórców.

Zamiast horroru otrzymujemy dziś więc głównie gore albo, co gorsza – kretyńskie, kiczowate obrazy rodem z Hollywood. Z tym większą atencją należy zatem potraktować produkcję Polki – Pauliny Pabis, która przypomniała mi, że horrory wciąż mogą przerażać z klasą, oddziałując nie na zmysł wzroku czy słuchu, ale klasycznie – na podświadomość.

Reklama

Niezależna produkcja naszej rodaczki powstała z myślą o smartfonach i tabletach wspierających system operacyjny Android. Co więcej, Eyes: the horror game pobierzemy za darmo. To świetna wiadomość nie tylko dla miłośników „starych, dobrych” horrorów, ale również przygodówek i gier logicznych, ponieważ gra pani Pauliny z równym powodzeniem powinna przypaść do gustu fanom wszystkich wymienionych wyżej gatunków.

W Eyes... wcielamy się w złodzieja, a dokładniej rzecz biorąc, pechowego złodzieja. Dom, który postanawiamy obrabować, okazuje się być bowiem nawiedzony! Naszym zadaniem jest wobec tego nie tylko zebranie wszystkich worków z kosztownościami, aby przejść do następnej planszy, ale również unikanie zasadzającego się na nas ducha. Warto dodać, że dom, po którym buszujemy, nie jest ot takim sobie szeregowcem na przedmieściach, ale potężną posiadłością, wyposażoną w nieskończoną ilość pomieszczeń, pięter, połączonych ruchomymi schodami, zamkniętych na głucho drzwi oraz kilometry krętych korytarzy, w których zgubić się jest niezwykle łatwo.

W tym momencie dochodzimy do połączenia wspomnianych horroru, przygodówki i gry logicznej. Ten pierwszy gatunek reprezentowany jest przez wspaniałą atmosferę grozy – monochromatyczną oprawę graficzną, nastrojową muzykę i mrożące krew w żyłąch dźwięki. Konieczność zebrania wszystkich worków, aby przejść dalej, zmusza do eksploracji opuszczonego domu, co nie jest wcale przyjemne, jeśli zdamy sobie sprawę z faktu, iż po piętach depcze nam śmiertelne zagrożenie. W wielu wypadkach musimy także zbierać klucze, bez których nie dostaniemy się do części pokoi – bez tego z kolei nie ukończymy etapu. Producentka pozostawiła nam sporo swobody: poszczególne poziomy możemy przechodzić kilkoma różnymi drogami, po zakończeniu gry warto więc odpalić ją jeszcze raz, tym bardziej, że od czasu do czasu możemy również natknąć się na tajemnicze malowidła przedstawiające oko, dzięki którym przez kilka chwil spojrzymy na otaczający nas świat z perspektywy eterycznego prześladowcy.

Paulina Pabis wlała w moje serce nadzieję. Przywołała wspomnienia dobrych horrorów sprzed lat. Udowodniła, że niewielkim kosztem można stworzyć grę mobilną, która osiąga lepszy efekt, aniżeli współczesne blockbustery z budżetami liczonymi w dziesiątkach milionach dolarów. I choć Eyes: the horror game nie jest szczytem kreatywności, czy produkcją rewolucyjną, właśnie dzięki temu, iż wykorzystuje środki, które już dawno odeszły do lamusa, zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Tym bardziej, że robi to świetnie!

[inpl:gamerank rank="5.0"]

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy